02 Lip 2014, Śro 19:57, PID: 400700
Tośka napisał(a):masterblaster napisał(a):Złudzenia to przekleństwo.Też tak myślę, a pocieszanie ludzi, których się nie zna, jest wprawdzie miłe, ale nie ma odniesienia do rzeczywistości.
Wracając do tematu, chronię swoją lichą samoocenę również poprzez unikanie negatywnych bodźców: nie podejmuję rozmów na drażliwe tematy, nie pcham się na spotkania towarzyskie, na których takie kwestie (dla mnie problematyczne) są omawiane i przez to tworzą się okazje do porównywania się z ludźmi. Samotność zabezpiecza przed odbieraniem komunikatów typu "X skończył dwa kierunki studiów", "Y ma świetną pracę*", "Z ma talent malarski i zna biegle angielski", i tak dalej, i tak dalej.
(Chociaż niełatwo odciąć się od wszelkich szkodliwych bodźców... Ostatnio jechałam tramwajem z tłumem uradowanych maturzystów, którzy chwalili się na prawo i lewo imponującymi wynikami, nawet to mnie dołuje, bo ja w odległej przeszłości nie wykorzystałam swojej szansy, a gdybym miała obowiązkową matmę na maturze, to pewnie bym nie zdała...)
* pomijam już oczywisty, acz ponury fakt, że dołuje mnie wieść o posiadaniu jakiejkolwiek pracy, samo znalezienie jej i utrzymanie się w niej dłużej niż miesiąc przy jednoczesnym zachowaniu zdrowia psychicznego (ba! nawet znajomości zawierane ze współpracownikami) - dla mnie niewyobrażalne.
Tośka czy uważasz, że Twoje dalsze życie jest przesadzone?
Uważasz sie za osobę, która nie ma możliwości dokonywania zmian?
Ja staram się zwalczyć te błędne przekonania u siebie.
Może bezpodstawnie doszukuję sie ich u innych?