27 Sie 2014, Śro 1:57, PID: 408796
Zas napisał(a):oczy i tak mam popsute, od czytania na pewno już mi się bardziej nie pogorszy.
Naprawdę uważasz, ze to miejsce do ściemniania i wywoływania wojenek religijnych gdzie można oczekiwać odpowiednio dużego audytorium gwarantującego fun?
A czemu nie? Miejsce dobre, jak każde inne, a może nawet bardziej niż wiele innych, bo osób oddalonych od religii czy wprost niechętnie do niej nastawionych jest tu, tak na oko, więcej niż w wielu innych miejscach. No, może na Onecie jest więcej, ale tamtym płacą, a tutaj chyba z przekonania się pisze.
Zas napisał(a):A ja faktycznie, czuję też dyskomfort, mi po prostu zbiera sie na wymioty, gdy widzę te pełne jadu i politycznego zacietrzewienia GWna i inne czerwone hołoty.
Żebyś ty tak szparko i rączo biegł zwracać uwagę innym, kiedy sobie światopoglądowo używają, jak to robisz pod moimi postami, to może uwierzyłbym w twoje poczucie smaku i sprawiedliwości. No ale jedno GWno zwróciło twoją uwagę w dłuższym tekście, wyjątkowa nadgorliwość. Zdziwiony nie jestem. Na przyszłość przygotuj sobie przed lekturą mojego postu woreczek albo kubełek, żebyś miał gdzie zwymiotować.
Ogólnie rzecz biorąc, idealnie by było, gdyby nikt nie reagował, kiedy jeździ się po KK i chrześcijaństwie jak po burej suce? No przepraszam, jeszcze oszołomstwo nie zginęło
Zas napisał(a):Zwłaszcza osoba szczycąca się swoją pogłębionym, racjonalnym i obiektywnym spojrzeniem powinna chyba powstrzymywać się
To chyba mnie z kimś mylisz, bo ja mam w poważaniu (ir)racjonalizm, a do możliwości poznawczych człowieka nie mam zbyt dużego zaufania. Można prosić o fragment, w którym szczyciłem się wymienionymi „przymiotami”? Czy znowu będzie coś o efemerycznej, bliżej niesprecyzowanej, bucie?
masterblaster napisał(a):Sam sporo widziałem takich księży co to bardzo lubią potępiać,
A to jest fenomen, który — nie ukrywam — wciąż mnie zastanawia. Nie pierwszy raz spotykam się stwierdzeniem ze strony ateistów, deistów, agnostyków czy po prostu antyklerykałów, że spotkali wielu księży takich i takich. Ja się pytam, gdzie wy tych wielu księży spotykacie albo spotykaliście? Ja wprawdzie chodzę do kościoła (a właściwie do kościołów) od raptem roku, nie licząc chodzenia przed 15 rokiem życia, i za cholerę takiego księdza nie spotkałem. Są tacy, którzy, o zgrozo (!!!), zwracają uwagę na zgubny wpływ grzechu, ale żeby potępiali? Zastraszali? W prasie katolickiej, jak długa i szeroka (no dobra, co tam w „Egzorcyście” piszą, nie wiem) niczego takiego również nie spotkałem. Ba, wręcz namiętnie daje się nakaz, niełatwy niestety do realizacji, aby krytykować czy potępiać grzech czy zachowanie, ale nigdy nie człowieka. No a tymczasem, co przyjdzie do jakiejś dyskusji, to zaraz mowa jest o wielu księżach, którzy są tacy i siacy. Zastraszają, gnębią, złorzeczą (sic!) i już podwijają rękawy, by brać się do samosądu. Jesteśmy na tej samej planecie?