29 Gru 2014, Pon 14:34, PID: 427166
masterblaster napisał(a):Ograniczanie jej pola manewru (finansowo, izolacja społeczna itp.) nie daje pożądanego skutku (jak widać nie od dziś), za to posiada pewien poważny mankament: utwierdza ją w przekonaniu, że właśnie dlatego i przede wszystkim dlatego nie może "rozwinąć skrzydeł" - czyli de facto pomaga jej odwracać uwagę od sedna problemów.
Dodatkowo mając ograniczone pole do popełnienia poważnych i bolesnych błędów jednocześnie nie ma możliwości wyciągania z nich ważnej życiowej nauki (bardzo trudnej do zdobycia w inny sposób)..
Za to dawanie jej pieniędzy na co chce to sygnał, że nie trzeba się starać, bo wszystko jest na "gotowe". To jest problem młodych ludzi, że chcą od razu mieć wszystko i wysuwają żądania, zamiast pojąć, że trzeba trochę najpierw od siebie włożyć wysiłku.
Jeśli się jej nie postawi ultimatum, to nic się nie zmieni, bo na każde tłumaczenie ona reaguje tak samo odbijając piłeczkę i twierdząc, że to nie z nią jest problem tylko z jej chłopakiem. Gadać można wszystko, ale ona sprawdza granice i widzi, że może sobie pozwolić na wiele i nic jej nie zagraża. Jak zobaczy, że jednak może wcale nie być kolorowo, to wtedy najpewniej coś się w niej obudzi.
Nie twierdzę, że trzeba ją zostawić samą z problemami, ale z doświadczenia wiem, że po prostu jeśli ktoś sam się za nie nie weźmie to i tak nikt w tym nie pomoże. Nie można liczyć na pomoc innych, trzeba wziąć odpowiedzialność za siebie. Ja bym powiedziała jej tak na miejscu rodziców: wspieraliśmy cię i miałaś pełną wolność, dużo czasu by zrobić cokolwiek, gdyby chciała sobie pomóc to byś to zrobiła, teraz koniec z tym, pomożemy ci, ale nie będziemy cię już wspierać finansowo, będziesz musiała się obyć bez kosmetyków etc. Chodzi o to by nie dawać jej pieniędzy, którymi może sobie sama dysponować. Ale szkopuł w tym, że jej jest tak wygodnie jak jest, tak naprawdę. Ona chciałaby, żeby KTOŚ ją zabrał, KTOŚ coś zrobił, ale dla niej samej najbezpieczniej jest w domu.
Nie trzeba ograniczać nikogo społecznie, są rzeczy które nie wymagają dużego nakładu finansowego, można choćby wyjść na spacer, rozwijać hobby, cokolwiek. I ważne by było to coś zobowiązującego, potem nie wolno osobie pozwolić, żeby z tego zrezygnowała mimo problemów. Trzeba ją wspierać w robieniu czegoś i nauczyć, że powinna zawsze kończyć to co zaczęła. Wielkim błędem moim zdaniem ze strony rodziców było tu to, że pozwolili córce zrezygnować ze szkoły.
Moim zdaniem jeśli coś poszło nie tak we wcześniejszych latach to dziewczyna nie powinna iść na przód, wysuwając absurdalne żądania, a cofnąć się i to naprawić. Jest kompletnie odrealniona. Powinna wrócić do szkoły i skończyć ją, zrobić maturę, jeśli nie ma. Będzie miała kilka lat opóźnienia, ale przynajmniej poczuje, że sama na to wszystko pracuje. Wyraźnie wszystko w życiu przyszło jej zbyt łatwo. Nawet jak jej będzie bardzo trudno, nie może zrezygnować i to jest rola jej chłopaka i rodziny, że mają ją w tym dopingować i zrobić wszystko by nie rezygnowała.