03 Cze 2015, Śro 0:28, PID: 447914
Cytat:Jak się to czyta, to ma się wrażenie, że cała Twoja uwaga skierowana jest do wewnątrz siebie. Sęk w tym, że od czegoś takiego przegrzewają się zwoje i można wpaść w pułapkę.
Dzięki za pofatygowanie się z przeczytaniem tego. Już dawno wpadłem w pułapkę. Moja samokontrola jest doprowadzona do poziomu absurdu i sam sobie buduję klatkę w ten sposób. Epicka psychoza!
Cytat:Eh no...
Dopiero 3 zalicza wszelkie egzaminy, przedmiot i ćwiczenia...
Wszystko zaliczam. Kończę 2 semestr ( z 6-ciu ). Z tym nie mam problemu. Udało mi się bardzo dobrze poradzić z immatrykulacją, której bałem się już kilka miesięcy wcześniej. Co mi pomogło? Nastawiłem się tak pozytywnie jak to było tylko możliwe, byłem w ekstazie, żadnych negatywnych myśli, byłem pogodzony i przyjaźnie nastawiony do wszystkich, chodziłem ze szczerym uśmiechem na twarzy. Zauważyłem, że to pogodzenie się ze światem i oczyszczenie z negatywnych emocji jest niesamowicie pomocne. Udało mi się też przeprowadzić prezentację na środku sali z dobrym skutkiem. Mam kilku naprawdę dobrych znajomych na moim roku.
Generalnie, im dłużej przebywam w jakimś miejscu, tym bardziej lęk bierze nade mną górę, choć mimo to wywiązuję się ze wszystkich obowiązków. Na samym początku byłem ufny jak dziecko i pozytywnie nastawiony do ludzi, później stopniowo wypalam się emocjonalnie. Teraz moje studia są na swój sposób bezosobowe, bo prawie nic nie czuję. Na początku za to, czułem bardzo dużo. Zadziwia mnie to, że na początku studiów swobodnie chodziłem po mieście, prawie bez lęku, nie ściągając na siebie uwagi. Teraz, kiedy - wydawałoby się - jestem już oswojony z miastem, czuję się jak intruz.