20 Lip 2008, Nie 12:10, PID: 44957
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Lip 2008, Nie 12:15 przez Sarathai.)
Witam, Izu w swoim poście odniosłaś się do dwóch okresów w swoim życiu dosyć odległych od siebie, rozumiem że zdarzenie związane z włączeniem się alarmu w centrum handlowym pozostawiło na Tobie pewne piętno. Czy po tym zajściu stałaś się bardziej lękliwa również w innych sytuacjach niż te związane z zakupami, czy np. zaczęłaś się nadmiernie przejmować opiniami ludzi? Czy zauważyłaś zmiany w swoim zachowaniu w życiu codziennym?
Daleko mi do specjalisty ds. fobii społecznych ale wydaje mi się, że nie łatwo się nabawić fobii społecznej, nie jest to niemożliwe, jednakże wiąże się to z traumatycznymi wydarzeniami. Rozumiem że zajście z przeszłości, o którym wspomniałaś, było dla Ciebie czymś mocno nieprzyjemnym ale nie wydaje mi się, żeby było ono na tyle "doniosłe", aby mogło spowodować tak daleko idące problemy.
Tak jak wspomniała Margot fobia społeczna jest stanem przewlekłym, który bardzo trudno uleczyć (o ile jest to w ogóle możliwe), więc wydaje mi się, że Twoja znajoma błędnie zdiagnozowała pochodzenie swoich ówczesnych problemów.
Wydarzenia, które opisałaś w dalszej części swojej wypowiedzi dotyczą niemalże tego samego okresu czasu. Odnoszę wrażenie, że Twój problem głównie koncentruje się na centrach handlowych. Wspominasz o tych miejscach, jednakże nie nawiązujesz do tego jaki masz stosunek do ludzi tam przebywających, czy napawają Cię oni lękiem, czy wywołują oni w Tobie jakieś negatywne emocje? Moim zdaniem za bardzo się skupiasz na konkretnych miejscach a nie na kontaktach z ludźmi co może dowodzić temu, że Twoje problemy jednak nie są związane z fobią społeczną.
Jedynie ostatnie zdania Twojej wypowiedzi mogą świadczyć o tym, że Twój problem może mieć podłoże, którego dotyczy ten temat. Dlaczego rezygnowałaś ze wspólnego spędzenia czasu w gronie znajomych Ci osób, co było tego powodem? Co do braku apetytu, osłabienia, nudności, wydaje się, że może mieć to związek z Twoją nadwrażliwością. Czy takie stany zdarzają Ci się od dawna? Być może przyczyn trzeba szukać na podłożu psychologicznym, wydaje mi się, że wizyta u specjalisty byłaby dobrą decyzją.
To są wyłącznie moje rozważania, mam nadzieję, że będą chociaż trochę pomocne. Trzymaj się mocno, wierzę że sobie poradzisz ze swoim problemem.
Daleko mi do specjalisty ds. fobii społecznych ale wydaje mi się, że nie łatwo się nabawić fobii społecznej, nie jest to niemożliwe, jednakże wiąże się to z traumatycznymi wydarzeniami. Rozumiem że zajście z przeszłości, o którym wspomniałaś, było dla Ciebie czymś mocno nieprzyjemnym ale nie wydaje mi się, żeby było ono na tyle "doniosłe", aby mogło spowodować tak daleko idące problemy.
Tak jak wspomniała Margot fobia społeczna jest stanem przewlekłym, który bardzo trudno uleczyć (o ile jest to w ogóle możliwe), więc wydaje mi się, że Twoja znajoma błędnie zdiagnozowała pochodzenie swoich ówczesnych problemów.
Wydarzenia, które opisałaś w dalszej części swojej wypowiedzi dotyczą niemalże tego samego okresu czasu. Odnoszę wrażenie, że Twój problem głównie koncentruje się na centrach handlowych. Wspominasz o tych miejscach, jednakże nie nawiązujesz do tego jaki masz stosunek do ludzi tam przebywających, czy napawają Cię oni lękiem, czy wywołują oni w Tobie jakieś negatywne emocje? Moim zdaniem za bardzo się skupiasz na konkretnych miejscach a nie na kontaktach z ludźmi co może dowodzić temu, że Twoje problemy jednak nie są związane z fobią społeczną.
Jedynie ostatnie zdania Twojej wypowiedzi mogą świadczyć o tym, że Twój problem może mieć podłoże, którego dotyczy ten temat. Dlaczego rezygnowałaś ze wspólnego spędzenia czasu w gronie znajomych Ci osób, co było tego powodem? Co do braku apetytu, osłabienia, nudności, wydaje się, że może mieć to związek z Twoją nadwrażliwością. Czy takie stany zdarzają Ci się od dawna? Być może przyczyn trzeba szukać na podłożu psychologicznym, wydaje mi się, że wizyta u specjalisty byłaby dobrą decyzją.
To są wyłącznie moje rozważania, mam nadzieję, że będą chociaż trochę pomocne. Trzymaj się mocno, wierzę że sobie poradzisz ze swoim problemem.