27 Cze 2015, Sob 20:56, PID: 450288
piłkarzyk121 pragnę coś Tobie napisać. Nie jesteś odpowiedzialny za swoich rodziców, za wybór Twojej mamy odnośnie partnera i decyzje Twojego ojca. Oni są dorośli i robią to co chcą a konsekwencje jakie przyjmują są ich konsekwencjami. Ty również jesteś dorosły i robisz to co chcesz, a oni nie są odpowiedzialni za to co robisz w swoim życiu. Wiem, że to trudne ale musisz kiedyś to zaakceptować. Ja również czułam się odpowiedzialna za swoich rodziców, pilnowałam aby kłótnie się nie rozwijały, słuchałam żali (jednak nie ojca tylko matki) i pragnęłam ich zmiany. Jednak takie myślenie nie wychodziło mi na dobre. Powiem szczerze, że tak nie powinno być, ponieważ jesteś ich dzieckiem a nie psychologiem dla par. Nie daj się i wyrwij się z tego. Sam tego chcesz, więc może Ci się udać. Tylko musisz zrozumieć, że nie jesteś za nich odpowiedzialny.
Wszyscy piszą tobie wyprowadź się, ale masz opory. Zastanawia mnie jedno, czy gdy to zrobi nie będąc gotowy, czy nie pogorszy to samooceny kolegi? Jak tak bardzo nie chcesz, bo możliwe że poczucie obowiązku jest niczym innym jak strachem przed nieznanym, to zacznij troszkę wolniej. Można połączyć rady forumowiczów. Tak jak pisał L1sek zrób sobie wyznacznik ile czasu Tobie zostało do wyprowadzki i trzymaj się go pilnie! Na tyle ile potrzebujesz ale nie za dużo, abyś się nie "zasiedział". Powiedzmy daj sobie 5 miesięcy. Przez te 5 miesięcy możesz wykonywać obowiązki domowe ale tylko za siebie (jak zaczniesz sprzątać za rodzinę to się przyzwyczają i będą pretensję że przestajesz i znów mogą być opory przed wyprowadzką). Jeśli nie będziesz chciał (wiadomo, takie obowiązki nie są przyjemne ), to zmotywuj siebie myślami, że robisz to dla siebie aby móc się uwolnić od marudzenia ojca i braku prywatności. Może znajdź jakąś pracę (na początek najlepiej jakąś lekką) albo jeszcze coś innego co przygotuje Ciebie do samodzielnego życia. Gdy zasmakujesz takiego życia, nie wpadniesz w ten "ocean" samodzielności, którego możesz się obawiać. Jednak nie zwlekaj z tym, znajdź dziewczyne, załóż rodzine (lub nie) i przede wszystkim bądź szczęśliwy. Z rodzicami niestety szczęśliwy nie będziesz. Lepiej żyć z poczuciem winy niż w klatce.
Nie rozumiem trochę co to za nagonka, ma 25 lat więc jeszcze nie jest aż tak źle. Myślę, że przygotowanie się przez 2-5 miesięcy byłoby pomocne, ale nie przesiedzenie. Po prostu po kolei aby przyzwyczaić umysł do zmiany. Jednak również uważam, że warto już się zbierać, z pośpiechem ale nie na nieprzygotowanego. Ale mogę się mylić, może dla mężczyzny lepiej zrobić to od razu i sobie z tym poradzić..
Życzę powodzenia, obyś się przełamał. Ufam, że się uda uf uf ^_^
Wszyscy piszą tobie wyprowadź się, ale masz opory. Zastanawia mnie jedno, czy gdy to zrobi nie będąc gotowy, czy nie pogorszy to samooceny kolegi? Jak tak bardzo nie chcesz, bo możliwe że poczucie obowiązku jest niczym innym jak strachem przed nieznanym, to zacznij troszkę wolniej. Można połączyć rady forumowiczów. Tak jak pisał L1sek zrób sobie wyznacznik ile czasu Tobie zostało do wyprowadzki i trzymaj się go pilnie! Na tyle ile potrzebujesz ale nie za dużo, abyś się nie "zasiedział". Powiedzmy daj sobie 5 miesięcy. Przez te 5 miesięcy możesz wykonywać obowiązki domowe ale tylko za siebie (jak zaczniesz sprzątać za rodzinę to się przyzwyczają i będą pretensję że przestajesz i znów mogą być opory przed wyprowadzką). Jeśli nie będziesz chciał (wiadomo, takie obowiązki nie są przyjemne ), to zmotywuj siebie myślami, że robisz to dla siebie aby móc się uwolnić od marudzenia ojca i braku prywatności. Może znajdź jakąś pracę (na początek najlepiej jakąś lekką) albo jeszcze coś innego co przygotuje Ciebie do samodzielnego życia. Gdy zasmakujesz takiego życia, nie wpadniesz w ten "ocean" samodzielności, którego możesz się obawiać. Jednak nie zwlekaj z tym, znajdź dziewczyne, załóż rodzine (lub nie) i przede wszystkim bądź szczęśliwy. Z rodzicami niestety szczęśliwy nie będziesz. Lepiej żyć z poczuciem winy niż w klatce.
Nie rozumiem trochę co to za nagonka, ma 25 lat więc jeszcze nie jest aż tak źle. Myślę, że przygotowanie się przez 2-5 miesięcy byłoby pomocne, ale nie przesiedzenie. Po prostu po kolei aby przyzwyczaić umysł do zmiany. Jednak również uważam, że warto już się zbierać, z pośpiechem ale nie na nieprzygotowanego. Ale mogę się mylić, może dla mężczyzny lepiej zrobić to od razu i sobie z tym poradzić..
Życzę powodzenia, obyś się przełamał. Ufam, że się uda uf uf ^_^