20 Lip 2008, Nie 15:37, PID: 45088
Dla mnie walka jest ok, kiedy np. bronię kolegów, czy mojej grupy, taa wtedy postępuje jak na wojownika przystało.Ale nie kiedy jestem samotny, wyalienowany-niestety nieśmiałość i socjofobia temu sprzyjają, wtedy odczuwam bezsens walki-z pozoru dobrze zintegrowaną i zorganizowaną-grupą, nie mówiąć już że nie widzę szansy wejścia do niej.Ale czy napewno?Czy np. środowiska metali czy hipisów też są takie ostracystyczne i radykalne?Zresztą właśnie jest coś takiego jak pomimo wad akceptacja członka i wsparcie grupy dla poszczególnych członków, tylko taką grupę trzeba znaleźć.
W wielu zwierzęcych stadach osobnik różnicą się od grupy jest odpychany i likwidowany-środek ochrony, bo przecież skoro się różni to może być chory na coś zakaźnego, albo być wariatem które może zadeptać czyjeś potomstwo.Słabsze osobniki pacyfikuje natura.
A chierarchia alfa-omega, występuje u wilków, ale nie wszędzie, nie wszyscy ludzie są zwierzętami, ja mam nadzieję nie odczuwam takich dzikich popędów.
W wielu zwierzęcych stadach osobnik różnicą się od grupy jest odpychany i likwidowany-środek ochrony, bo przecież skoro się różni to może być chory na coś zakaźnego, albo być wariatem które może zadeptać czyjeś potomstwo.Słabsze osobniki pacyfikuje natura.
A chierarchia alfa-omega, występuje u wilków, ale nie wszędzie, nie wszyscy ludzie są zwierzętami, ja mam nadzieję nie odczuwam takich dzikich popędów.