23 Wrz 2015, Śro 21:28, PID: 474006
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23 Wrz 2015, Śro 22:03 przez verti.)
No cóż, napiszę co mnie od niej odpychało:
1. Wielokrotne przypieprzanie się do mnie o byle . Na serio, pisałem w swoim życiu przez internet chyba z kilkudziesięcioma osobami dłużej niż tydzień - dwa, ale nigdy nie poznałem osoby, która robiłaby z igły widły tak często. Ona mówiła, że mówi, to co myśli (chociaż potem okazało się to brednią), jednak jej teksty "Daruj to sobie" - z byle jakiego powodu doprowadzały mnie do nerwów. Tym bardziej była to dla mnie nowa sytuacja, bo zawsze przez internet łapałem kontakt z ludźmi.
2. Kiedy mieliśmy się pierwszy raz spotkać ona wykręcała się czymś, pomyślałem - ok, może nie ma czasu. Jednak tydzień później napisała mi, że ma pogrzeb kolegi w niedzielę (który podobno popełnił samobójstwo). Odpuściłem, chociaż wydaję mi się, że kościół rzadko, albo w ogóle robi pogrzeby w tym dniu, także prawdopodobnie po prostu mnie okłamała.
3. Kilka minut po naszym spotkaniu napisałem jej czy nie chciałaby następnego. Ona odpisała mi po... 4 godzinach!!! Trzymając w niepewności jak jakiegoś frajera. Wiem, że odczytała tę wiadomość, zarówno na facebooku, jak i w telefonie. Dlatego nie odpisywała specjalnie.
4. Odpisała wtedy "Czemu nie, dogadamy się jeszcze". Zamiast wziąć to na klatę i napisać "Przykro mi, ale nic z tego nie będzie", to trzymała mnie w niepewności chyba z tydzień, w którym ja przechodziłem horror (w mojej głowie).
To sobie przypomniałem tak na szybko. Cały czas miałem wrażenie, że mimo tego, iż ona spełnia moje wymagania w 100%, to jej trudny charakter może być dla mnie przeszkodą. I wiem, że miałem rację.
1. Wielokrotne przypieprzanie się do mnie o byle . Na serio, pisałem w swoim życiu przez internet chyba z kilkudziesięcioma osobami dłużej niż tydzień - dwa, ale nigdy nie poznałem osoby, która robiłaby z igły widły tak często. Ona mówiła, że mówi, to co myśli (chociaż potem okazało się to brednią), jednak jej teksty "Daruj to sobie" - z byle jakiego powodu doprowadzały mnie do nerwów. Tym bardziej była to dla mnie nowa sytuacja, bo zawsze przez internet łapałem kontakt z ludźmi.
2. Kiedy mieliśmy się pierwszy raz spotkać ona wykręcała się czymś, pomyślałem - ok, może nie ma czasu. Jednak tydzień później napisała mi, że ma pogrzeb kolegi w niedzielę (który podobno popełnił samobójstwo). Odpuściłem, chociaż wydaję mi się, że kościół rzadko, albo w ogóle robi pogrzeby w tym dniu, także prawdopodobnie po prostu mnie okłamała.
3. Kilka minut po naszym spotkaniu napisałem jej czy nie chciałaby następnego. Ona odpisała mi po... 4 godzinach!!! Trzymając w niepewności jak jakiegoś frajera. Wiem, że odczytała tę wiadomość, zarówno na facebooku, jak i w telefonie. Dlatego nie odpisywała specjalnie.
4. Odpisała wtedy "Czemu nie, dogadamy się jeszcze". Zamiast wziąć to na klatę i napisać "Przykro mi, ale nic z tego nie będzie", to trzymała mnie w niepewności chyba z tydzień, w którym ja przechodziłem horror (w mojej głowie).
To sobie przypomniałem tak na szybko. Cały czas miałem wrażenie, że mimo tego, iż ona spełnia moje wymagania w 100%, to jej trudny charakter może być dla mnie przeszkodą. I wiem, że miałem rację.