08 Lis 2015, Nie 1:17, PID: 485944
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08 Lis 2015, Nie 1:25 przez WielkiNos.)
hm ciekawy temat.. mnie stresuje wiele sytuacji o których wspominacie.. np. ci robotnicy na schodach ale ja mam tak, że mnie to wku%$ia, że jakiś mój strach mnie ogranicza i przejdę obok nawet na przekór sobie. podobnie jak goście są w kuchni i trzeba się przywitać.. nie lubię, ale to robię. w sklepie też nie mam problemu poprosić o pomoc. jak mam na ulicy o coś zapytać też to zrobię. kiedyś robiłam ankietę do mojej pracy mgr to w ciągu 2 godzin zaczepiłam i gadałam z ponad 50 obcymi osobami. o dziwo tylko 2 nie chciały rozmawiać i wszyscy byli bardzo mili jak mam gdzieś zadzwonić to sram po gaciach, ale mówię sobie walić to i wciskam zielony.. raz wychodzi dobrze raz gorzej. w sumie wszystko mnie w życiu stresuje.. od podejścia do okienka na poczcie przez przechodzenie obok grupy ludzi siedzących na ławce aż po rozmowy z nieznajomymi. ale w sumie chyba się do tego przyzwyczaiłam.
ja właściwie nie wiem jaki mam problem. raz czuję, że nie chcę z nikim rozmawiać, innym razem smutno mi, że nikt mnie nie lubi, kolejnym razem czuję pogardę dla ludzi i czuję się lepsza, a ich uważam za niegodnych mnie, czasem czuję się też jak nie warte niczyjej uwagi.
wśród tych wszystkich wspomnianych sytuacji najgorsza jest dla mnie chyba rozmowa.. rozmowa o niczym.. o pogodzie, rozmowa o tym o czym ludzie zwykle rozmawiają - jest coś takiego? może dlatego, że zadaję pytania na siłę, bo co mnie obchodzi co dzieci klientów robią na halloween? może powinnam przestać pytać ludzi o rzeczy, które mam w sumie gdzieś tylko po to żeby poczuli się ważni? a może za mało to robię i nie czują się ze mną dobrze, ale wtedy ja czuję się znudzona słuchając rzeczy, które mnie nie interesują...
ja właściwie nie wiem jaki mam problem. raz czuję, że nie chcę z nikim rozmawiać, innym razem smutno mi, że nikt mnie nie lubi, kolejnym razem czuję pogardę dla ludzi i czuję się lepsza, a ich uważam za niegodnych mnie, czasem czuję się też jak nie warte niczyjej uwagi.
wśród tych wszystkich wspomnianych sytuacji najgorsza jest dla mnie chyba rozmowa.. rozmowa o niczym.. o pogodzie, rozmowa o tym o czym ludzie zwykle rozmawiają - jest coś takiego? może dlatego, że zadaję pytania na siłę, bo co mnie obchodzi co dzieci klientów robią na halloween? może powinnam przestać pytać ludzi o rzeczy, które mam w sumie gdzieś tylko po to żeby poczuli się ważni? a może za mało to robię i nie czują się ze mną dobrze, ale wtedy ja czuję się znudzona słuchając rzeczy, które mnie nie interesują...