18 Maj 2016, Śro 21:45, PID: 542760
Mam przyjaciółkę, taką od podstawówki. Rozumiemy się i mamy podobne opinie na dane tematy, gust ale inne podejścia do różnych spraw, sporo różnic w charakterze - ona raczej jest tą stroną emocjonalną, ja logiczną. Bardziej pasuje do niej ekstrawertyk niż introwertyk. Chociaż w pełni nie jest w stanie zrozumieć fobii to bardzo się stara, wyciąga mnie do swoich znajomych, dużo rozmawiamy, a co najważniejsze wiem, że mogę jej ufać i powiedzieć o wszystkim nie narażając się na ocenianie. To poczucie bycia akceptowanym jest bardzo ważne.
Generalnie to strasznie mnie drażni nadużywanie słów "przyjaciel" albo "przyjaźń". Chyba dlatego, bo ta relacja to jedyna wartościowa rzecz, która mi wyszła życiu i naprawdę się staram. Jak dla mnie przyjaźń jest wtedy, gdy z drugą osobą możesz porozmawiać na każdy temat, komfortowo pomilczeć, kiedy wiesz, że możesz liczyć na tę osobę, że przytuli albo potrząśnie tobą gdy będzie trzeba, zaakceptuje i nie będzie oceniać. Kiedy po raz setny krzyczysz i przypominasz o szaliku, którego nie weźmie i w końcu oddajesz jej swój. Albo jak robisz jej obiad, bo sama nie ruszy kościstego tyłka. Kiedy nie pozwoli ci użalać się nad sobą i narzekać. Brzmi głupio, ale tak to widzę.
Generalnie to strasznie mnie drażni nadużywanie słów "przyjaciel" albo "przyjaźń". Chyba dlatego, bo ta relacja to jedyna wartościowa rzecz, która mi wyszła życiu i naprawdę się staram. Jak dla mnie przyjaźń jest wtedy, gdy z drugą osobą możesz porozmawiać na każdy temat, komfortowo pomilczeć, kiedy wiesz, że możesz liczyć na tę osobę, że przytuli albo potrząśnie tobą gdy będzie trzeba, zaakceptuje i nie będzie oceniać. Kiedy po raz setny krzyczysz i przypominasz o szaliku, którego nie weźmie i w końcu oddajesz jej swój. Albo jak robisz jej obiad, bo sama nie ruszy kościstego tyłka. Kiedy nie pozwoli ci użalać się nad sobą i narzekać. Brzmi głupio, ale tak to widzę.
agi napisał(a):Znam przypadek, kiedy to właśnie przez przyjaciółkę dziewczyna targnęła się na własne życie. Powody prozaiczne- tamta była zawsze w centrum zainteresowania, dawała odczuć drugiej, że jest gorsza, była dla niej chłodna, ale nie pozwalała jej odejść, poprawiała sobie kosztem drugiej samoocenę do tego stopnia, aż mała spadła na zero i się załamała. Zabawny jest fakt, że dziewczyny to były typowe papużki-nierozłączki przez wszystkie szkolne lata. A próba samobójcza odbyła się w dzień 23 urodzin tej "gorszej", kiedy dotarło do niej po nieszczęśliwym zbiegu okoliczności, że jej przyjaciółka owinęła sobie wokół palca jej chłopaka, rodzinę i wykorzystywała ją w każdy możliwie subtelny sposób.Faktycznie przyjaciółki…Nie rozumiem jak można tak zrobić drugiemu człowiekowi, a co dopiero komuś, kogo ma się czelność nazywać przyjacielem.