05 Cze 2016, Nie 19:49, PID: 548823
Dużo fajnych rzeczy napisaliście .
"(...) fobia to nie psychoza (...)" i " (...) moze dlatego, iz nie mają fobii. moze coś podobnego, ale nie fobię..."- przypomniało mi to co myślałam sobie już wcześniej,że przecież przynajmniej część użytkowników tego forum jak i ludzi z fobią w ogóle ma jeszcze inne,często pewnie, wcześniejsze z punktu widzenia rozwojowego, problemy jak np.: brak miłości w rodzinie,przemoc w rodzinie itd.Dla takich osób,a ja jestem jedną z nich, fobia jest tylko objawem głębiej leżących problemów. W moim wypadku i wiem,że nie tylko w moim,samopomoc nie wystarczy,choć byłoby super gdyby wystarczyła.Dlatego choć zgadzam się z Tobą BlankAvatar, że korzystanie z książek jest jakimś sposobem na ustrzeżenie się przed ew.niekompetencją terapeuty,to wiem,że dla wielu osób jest to pomoc niewystarczająca.Dlatego otwartym i ważnym zostaje pytanie co świadczy o braku kompetencji u danego terapeuty,jak to rozpoznać,tak by nie tracić cennego czasu u kogoś kto i tak nam nie pomoże,a może jeszcze zaszkodzić?
W kontekście tych ważnych pytań pojawia mi się zawsze w głowie kwestia długości trwania terapii.Kiedyś starałam się używać tego jako wskaźnika tego "jak dobry jest terapeuta",teraz wiem,że jest to błędny trop.Ale dalej otwarta pozostaje dla mnie kwestia kiedy terapia trwa długo,bo musi,a kiedy,bo terapeuta nie ten?
Trash-tak,też myślałam o podbudowie fizjologicznej pisząc o długości terapii,bo tego-jak obydwoje wiemy-się nie przeskoczy.Fajnie,że to szerzej opisałeś.
"(...) fobia to nie psychoza (...)" i " (...) moze dlatego, iz nie mają fobii. moze coś podobnego, ale nie fobię..."- przypomniało mi to co myślałam sobie już wcześniej,że przecież przynajmniej część użytkowników tego forum jak i ludzi z fobią w ogóle ma jeszcze inne,często pewnie, wcześniejsze z punktu widzenia rozwojowego, problemy jak np.: brak miłości w rodzinie,przemoc w rodzinie itd.Dla takich osób,a ja jestem jedną z nich, fobia jest tylko objawem głębiej leżących problemów. W moim wypadku i wiem,że nie tylko w moim,samopomoc nie wystarczy,choć byłoby super gdyby wystarczyła.Dlatego choć zgadzam się z Tobą BlankAvatar, że korzystanie z książek jest jakimś sposobem na ustrzeżenie się przed ew.niekompetencją terapeuty,to wiem,że dla wielu osób jest to pomoc niewystarczająca.Dlatego otwartym i ważnym zostaje pytanie co świadczy o braku kompetencji u danego terapeuty,jak to rozpoznać,tak by nie tracić cennego czasu u kogoś kto i tak nam nie pomoże,a może jeszcze zaszkodzić?
W kontekście tych ważnych pytań pojawia mi się zawsze w głowie kwestia długości trwania terapii.Kiedyś starałam się używać tego jako wskaźnika tego "jak dobry jest terapeuta",teraz wiem,że jest to błędny trop.Ale dalej otwarta pozostaje dla mnie kwestia kiedy terapia trwa długo,bo musi,a kiedy,bo terapeuta nie ten?
Trash-tak,też myślałam o podbudowie fizjologicznej pisząc o długości terapii,bo tego-jak obydwoje wiemy-się nie przeskoczy.Fajnie,że to szerzej opisałeś.