22 Cze 2016, Śro 9:39, PID: 553577
W tym momencie mam jedną osobę, ekstrawertyka, która uważa sie za moja najlepszą przyjaciółkę ale mi do tego bardzo daleko, raczej nie otworzę sie bardziej. Męczy mnie i ciągle papla bez sensu.
Mam też odwieczną prawdziwą przyjaciółkę w postaci mojej kuzynki, to ekstra-ekstra-ekstrawertyk Mamy najmocniejszą relację w całej rodzinie, taką od urodzenia, nie raz próbowali nas rozdzielić ale nie rozumieją, że to relacja jakaś kosmiczna, ponadczasowa, możemy sie nie widzieć x czasu, a i tak nasze mózgi działają jak jeden, wystarczy jedno słowo i ta druga wie co pierwsza ma na mysli, dlaczego akurat tak i skąd to sie wzięło, coś jak bliźniaki.
Mam też od niedawna nową koleżankę; trochę spokojniejszą, ale na pewno bardziej wyluzowaną niż ja, nie znamy sie długo ale jej obecność mi rekompensuje wiele rzeczy. Jakoś fajnie się nam rozmawia, ale mamy swoje życia, nie wisimy codziennie na telefonie, co daje mi duzo luzu, poza tym mamy jedną wspólną pasję i wiem, ze mogę na nią liczyć.
Nikt z nich nie wie że istnieje coś takiego jak fobia społeczna, ani ze to mam. Myślą, ze mam zdrowy dystans i jestem trochę sztywna i spokojna z natury. Nic dziwnego, od dzieciństwa najmocniejszym moim przekonianiem jest nie okazywanie uczuć (nadwrażliwość + DDA)
Aha zapomniałam, mam tez od wielu lat koleżankę którą traktuję jak siostrę, ale mieszkamy daleko i nie jest to relacja jak kiedyś, jednak jest to podobna sprawa jak z moją kuzynką-taka ponadczasowość, zawsze mamy o czym pogadać i nasze mózgi działają bardzo podobnie, nic nie trzeba tłumaczyć. Ta jest trochę introwertykiem ale za to śmieszką, więc ludzie do niej lgną i zawsze coś się dzieje jak razem wychodzimy. Też jest typowym DDA.
Czyli ogółem mam przyjaciół, ale nikt nie wie co mi dolega. Ostatnio poszłam krok do przodu i zaczęłam im sie zwierzać trochę z tych trudnych rzeczy, o których nigdy nie mówię, okazało się, że nie dziwią się, a nawet mają fajne spostrzeżenia, zupełnie inne od moich, co mnie cieszy, bo to znaczy ze nie moze byc tak źle jak mi sie zawsze wydaje.
Mam też odwieczną prawdziwą przyjaciółkę w postaci mojej kuzynki, to ekstra-ekstra-ekstrawertyk Mamy najmocniejszą relację w całej rodzinie, taką od urodzenia, nie raz próbowali nas rozdzielić ale nie rozumieją, że to relacja jakaś kosmiczna, ponadczasowa, możemy sie nie widzieć x czasu, a i tak nasze mózgi działają jak jeden, wystarczy jedno słowo i ta druga wie co pierwsza ma na mysli, dlaczego akurat tak i skąd to sie wzięło, coś jak bliźniaki.
Mam też od niedawna nową koleżankę; trochę spokojniejszą, ale na pewno bardziej wyluzowaną niż ja, nie znamy sie długo ale jej obecność mi rekompensuje wiele rzeczy. Jakoś fajnie się nam rozmawia, ale mamy swoje życia, nie wisimy codziennie na telefonie, co daje mi duzo luzu, poza tym mamy jedną wspólną pasję i wiem, ze mogę na nią liczyć.
Nikt z nich nie wie że istnieje coś takiego jak fobia społeczna, ani ze to mam. Myślą, ze mam zdrowy dystans i jestem trochę sztywna i spokojna z natury. Nic dziwnego, od dzieciństwa najmocniejszym moim przekonianiem jest nie okazywanie uczuć (nadwrażliwość + DDA)
Aha zapomniałam, mam tez od wielu lat koleżankę którą traktuję jak siostrę, ale mieszkamy daleko i nie jest to relacja jak kiedyś, jednak jest to podobna sprawa jak z moją kuzynką-taka ponadczasowość, zawsze mamy o czym pogadać i nasze mózgi działają bardzo podobnie, nic nie trzeba tłumaczyć. Ta jest trochę introwertykiem ale za to śmieszką, więc ludzie do niej lgną i zawsze coś się dzieje jak razem wychodzimy. Też jest typowym DDA.
Czyli ogółem mam przyjaciół, ale nikt nie wie co mi dolega. Ostatnio poszłam krok do przodu i zaczęłam im sie zwierzać trochę z tych trudnych rzeczy, o których nigdy nie mówię, okazało się, że nie dziwią się, a nawet mają fajne spostrzeżenia, zupełnie inne od moich, co mnie cieszy, bo to znaczy ze nie moze byc tak źle jak mi sie zawsze wydaje.