23 Cze 2016, Czw 12:39, PID: 553815
Fearless napisał(a):vesanya napisał(a):Jeśli szukasz osoby, która myśli dokładnie tak jak Ty to faktycznie, nie znajdziesz jej. W przyjaźni chyba nie chodzi o to, żeby mieć ten sam sposób patrzenia na świat, chociaż to oczywiście mogłoby być fajne (ale z czasem troszkę nudne ). Ważniejsze jest chyba to, żeby ten ktoś akceptował Twoją odmienność, a Ty jego, i żeby być w stanie pogodzić ze sobą istniejące różnice. Oczywiście też nie ma co dobierać sobie towarzystwa z kompletnie innej bajki, ale i nie przesadzać z oczekiwaniem stuprocentowego zrozumienia. Istotna jest sama otwartość na Twoje poglądy, ich akceptacja, próba zrozumienia (nie znaczy to od razu zgadzania się z Tobą). To stwarza odpowiednie pole dla swobodnej wymiany myśli.
No to już jest naprawdę level hard. Znaleźć osobę, która będzie w stanie zaakceptować i zrozumieć mnie mimo różnicy zdań. Choć czasem odnoszę wrażenie, że może i jest parę takich osób w moim otoczeniu, ale przez moją niechęć do poznawania ludzi nigdy nie będę w stanie dowiedzieć się, co mogą o mnie sądzić. Przy czym w pewnej kwestii z pewnością różnię się od wszystkich do tego stopnia, że ujawnianie takich myśli komukolwiek grozi narażeniem się na wyśmianie czy posądzeniem o schizofrenię. Jeden z najbliższych znajomych nazwał mnie raz nawet "cynicznym dupkiem", bo tak podobno brzmi to co mówię na ten temat. A ja uważam, że mam prawo mieć ambicje na miarę moich możliwości i mam prawo w te możliwości wierzyć, choćby nie wiem jak niewiarygodne miałyby się wydawać.
Może raczej osobowość schizoidalna?
Dokładnie ma tak samo jak ty. Mam ogromne poczucie samotności bez względu co ja zrobię, co powiem itd. Bez względu jak się otworzę i będę się staram zrozumieć lub nawet czuć coś. Odrębność i świadomość tego, że każdy jest indywidualną jednostką, która się swoimi sprawami kieruje. A to doprowadza do tego, że te więzi obojętnie jakby by były są płytkie i będą. Każdy jest sam i przeżywa swoje życie. Każdy każdego traktuje jako trampolinę, i kogoś do zaspokajania jakiś potrzeb To widzenia moje sprawia, że mi ciężko inaczej patrzeć na ludzi niż na zbiorowisko osobnych punktów, a ty jesteś rzucony w to wszystko sam jako też jeden z tych punktów
Mnie ta myśl przeraża, sprawia, że ciężko mi myśleć optymistycznie o relacjach z innymi ludźmi, wierzyć im. Bo wiem, że jestem jednym z wielu punktów i sam muszę dawać sobie radę. Nikt mnie nie zrozumie itd.
Nie maiłem nie mam i nie będę miał. Bo w każdym towarzystwie będzie uczucie samotności i braku zrozumienia i akceptacji.