18 Lip 2016, Pon 1:47, PID: 559783
dulec92:
Rodzicom bym w życiu nie powiedział, trochę obawiam się ich reakcji, ale myślę że to po mnie widać - gdy się ma ze mną dłuższą styczność, bo niedawno rozmawiałem z paroma nowo poznanymi dziewczynami, tak pierwszy raz i wtedy jakoś mi tematy same przychodzą do głowy, jakieś śmieszne historie czy coś takiego i widzę, że jakieś tam zainteresowanie mogę w nich wzbudzić, ale to jest tylko chwilowe, potem przy kolejnym spotkaniu godne pożałowania powracanie do wcześniejszych tematów, nuda i flaki z olejem, ogólnie porażka. Nie, raczej nikomu nie mogę powiedzieć o swoim stanie, jestem za bardzo bojaźliwy, że się to wtedy rozniesie po ludziach i będę mieć jeszcze słabszą reputację, bo teraz mam wśród znajomych reputację osoby której nic nie obchodzi i ma wszystko w poważaniu. To jest taka jakby moja tarcza. Oczywiście staram się być lepszy w tym co robię, czytam sporo książek w nadziei, że mi to w jakimś stopniu pomoże. I też oczywiście się nie poddaję, bo nie chcę za kilkadziesiąt lat sobie pomyśleć, że nic nie zrobiłem w celu poprawy swojego życia, nie chcę mieć tej świadomości, że oddałem życie walkowerem.
Rodzicom bym w życiu nie powiedział, trochę obawiam się ich reakcji, ale myślę że to po mnie widać - gdy się ma ze mną dłuższą styczność, bo niedawno rozmawiałem z paroma nowo poznanymi dziewczynami, tak pierwszy raz i wtedy jakoś mi tematy same przychodzą do głowy, jakieś śmieszne historie czy coś takiego i widzę, że jakieś tam zainteresowanie mogę w nich wzbudzić, ale to jest tylko chwilowe, potem przy kolejnym spotkaniu godne pożałowania powracanie do wcześniejszych tematów, nuda i flaki z olejem, ogólnie porażka. Nie, raczej nikomu nie mogę powiedzieć o swoim stanie, jestem za bardzo bojaźliwy, że się to wtedy rozniesie po ludziach i będę mieć jeszcze słabszą reputację, bo teraz mam wśród znajomych reputację osoby której nic nie obchodzi i ma wszystko w poważaniu. To jest taka jakby moja tarcza. Oczywiście staram się być lepszy w tym co robię, czytam sporo książek w nadziei, że mi to w jakimś stopniu pomoże. I też oczywiście się nie poddaję, bo nie chcę za kilkadziesiąt lat sobie pomyśleć, że nic nie zrobiłem w celu poprawy swojego życia, nie chcę mieć tej świadomości, że oddałem życie walkowerem.