16 Paź 2016, Nie 21:30, PID: 585835
Prawko mam prawie 5,5 roku, ale jeździłem jak dotąd niewiele. Szczerze mówiąc, bałbym się teraz wsiąść za kółko i pojechać do jakiegoś obcego miasta. Kompletnie nie mam orientacji w terenie i długo bym błądził, zamiast gdzieś dojechać. Poza tym, mam problemy z szybkim interpretowaniem znaków i nie zawsze na nie patrzę.
Jak byłem w Holandii parę lat temu, to przydzielili mi samochód służbowy. Mieszkałem na wsi, ale pewnego dnia musiałem wybrać się do miasta, by pozałatwiać parę spraw. W pewnym momencie wjechałem tam... i nie miałem pojęcia jak wrócić do domu. Błądziłem jak głupi po tym mieście i szukałem wyjazdu, kompletnie nie mogłem skojarzyć, którą droga tutaj przyjechałem. Nie miałem telefonu do nikogo w pobliżu, a mój angielski był zbyt słaby, żeby zapytać Holendra i dojazd do miejsca, w którym mieszkam. Metodą prób i błędów mi się w końcu udało znaleźć drogę, ale stracha miałem konkretnego. Dobrze, że miałem samochód zatankowany do pełna, nie wiem, co bym zrobił, gdyby nagle skończyła mi się benzyna.
Wiem, że kiedyś przyjdzie taki czas w moim życiu, kiedy kupię sobie pierwszy samochód. U mnie niestety problemem jest to, że jestem kompletnie zielony w temacie motoryzacji, co wiem, że jest dziwne u faceta. Może to zabrzmi śmieszne, ale gdyby ktoś mi dał jakiś samochód i kazał zatankować, to nawet nie wiedziałbym pod jaki dystrybutor podjechać . Koledzy w moim towarzystwie często mówią o jakichś dieslach, benzyniakach itd., a ja tylko kiwam głową udając, że doskonale wiem o co chodzi. Wstyd mi, że moja wiedza nie jest nawet podstawowa, nie spotkałem jeszcze faceta, który byłby tak zielony w tej kwestii. Każdy ma o tym jakieś pojęcie. Kiedyś będę się musiał tego nauczyć, ale na razie specjalnie mi się do tego nie śpieszy, bo zwyczajnie mnie to nie interesuje. Będę musiał też poznać jakieś podstawy mechaniki, żeby mniej więcej wiedzieć, co się zepsuło. Mam nadzieję, że krok po kroku jakoś zacznę to ogarniać.
Jak byłem w Holandii parę lat temu, to przydzielili mi samochód służbowy. Mieszkałem na wsi, ale pewnego dnia musiałem wybrać się do miasta, by pozałatwiać parę spraw. W pewnym momencie wjechałem tam... i nie miałem pojęcia jak wrócić do domu. Błądziłem jak głupi po tym mieście i szukałem wyjazdu, kompletnie nie mogłem skojarzyć, którą droga tutaj przyjechałem. Nie miałem telefonu do nikogo w pobliżu, a mój angielski był zbyt słaby, żeby zapytać Holendra i dojazd do miejsca, w którym mieszkam. Metodą prób i błędów mi się w końcu udało znaleźć drogę, ale stracha miałem konkretnego. Dobrze, że miałem samochód zatankowany do pełna, nie wiem, co bym zrobił, gdyby nagle skończyła mi się benzyna.
Wiem, że kiedyś przyjdzie taki czas w moim życiu, kiedy kupię sobie pierwszy samochód. U mnie niestety problemem jest to, że jestem kompletnie zielony w temacie motoryzacji, co wiem, że jest dziwne u faceta. Może to zabrzmi śmieszne, ale gdyby ktoś mi dał jakiś samochód i kazał zatankować, to nawet nie wiedziałbym pod jaki dystrybutor podjechać . Koledzy w moim towarzystwie często mówią o jakichś dieslach, benzyniakach itd., a ja tylko kiwam głową udając, że doskonale wiem o co chodzi. Wstyd mi, że moja wiedza nie jest nawet podstawowa, nie spotkałem jeszcze faceta, który byłby tak zielony w tej kwestii. Każdy ma o tym jakieś pojęcie. Kiedyś będę się musiał tego nauczyć, ale na razie specjalnie mi się do tego nie śpieszy, bo zwyczajnie mnie to nie interesuje. Będę musiał też poznać jakieś podstawy mechaniki, żeby mniej więcej wiedzieć, co się zepsuło. Mam nadzieję, że krok po kroku jakoś zacznę to ogarniać.