27 Gru 2016, Wto 21:25, PID: 604977
Nawet nie wiedziałem że, wieczne niezdecydowanie i odkładanie wszystkiego na jutro(które zresztą nie nadchodzi) ma swoją specjalną nazwę. Wychodzi więc na to że, właśnie się dowiedziałem iż mam prokrastynacje. Nie no cudownie, nie dość że jestem bezproduktywny dla świata i społeczeństwa to jeszcze to.
A poważnie to o ile jeszcze prace inżynierską jakoś napisałem, mimo wielkich trudności ale jednak, tak magisterka zupełnie mnie przeraża. Nie dość że z promotorką zupełnie nie potrafię się dogadać i szczerze mówiąc czuje że zupełnie jej zwisa to czy napiszę tą prace czy nie. O wszystko muszę się jej prosic, zero jakiegokolwiek zainteresowania z jej strony, co jeszcze bardziej mnie zniechęca, do tego stopnia że odechciewa mi się zupełnie wszystkiego. Zamiast wziąść się za przeglądanie artykułów czy studiowanie książek, to robię zupełnie wszystko inne byle tylko nie pisać pracy.
Na inżynierce miałem bardzo w porządku pomotorkę, wiele mi pomogła, motywowała, interesowała się i pewnie tylko dzięki niej tak dobrze wypadłem. Boję się że teraz bedzie wprost proporcjonalnie inaczej, totalny blamaż.
Powinienem wziąść się w garść, bo już na seminarium wiele wymagają, dodatkowo zaczynają gonić mnie terminy, a ja zamiast tego mam ochotę zapaść się pod ziemie, przespać ten okres.
A poważnie to o ile jeszcze prace inżynierską jakoś napisałem, mimo wielkich trudności ale jednak, tak magisterka zupełnie mnie przeraża. Nie dość że z promotorką zupełnie nie potrafię się dogadać i szczerze mówiąc czuje że zupełnie jej zwisa to czy napiszę tą prace czy nie. O wszystko muszę się jej prosic, zero jakiegokolwiek zainteresowania z jej strony, co jeszcze bardziej mnie zniechęca, do tego stopnia że odechciewa mi się zupełnie wszystkiego. Zamiast wziąść się za przeglądanie artykułów czy studiowanie książek, to robię zupełnie wszystko inne byle tylko nie pisać pracy.
Na inżynierce miałem bardzo w porządku pomotorkę, wiele mi pomogła, motywowała, interesowała się i pewnie tylko dzięki niej tak dobrze wypadłem. Boję się że teraz bedzie wprost proporcjonalnie inaczej, totalny blamaż.
Powinienem wziąść się w garść, bo już na seminarium wiele wymagają, dodatkowo zaczynają gonić mnie terminy, a ja zamiast tego mam ochotę zapaść się pod ziemie, przespać ten okres.