24 Wrz 2008, Śro 1:33, PID: 70227
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24 Wrz 2008, Śro 1:36 przez maverx.)
Hitomi: u mnie tez jest to zwiazane z kompleksem na punkcie wlasnego wygladu. I te szepcace, smiejace sie dzieci wrrr... nic tylko zasiac cisze przy pomocy siekiery
Margot: moze po prostu bardziej niz ja/inni akceptujesz siebie i swoj wyglad. Bo ja nie umiem uwierzyc w to, ze ktos moglby spogladac na mnie i miec pozytywne mysli, w sensie podobac sie komus.
A czasem gdy ide ulica, zamiast patrzec w chodnik, patrze przed siebie, nie na ludzi, olewam ich, patze w dal... tak troche kozacze To wcale nie pomaga, po prostu tak czasami robie
A i w czasie rozmowy, nawet z kims znajomym, ciezko mi jest utrzymac kontakt wzrokowy, przewaznie patrze gdzies w bok, niby ze mysle, cos sobie przypominam Ciekawe co sobie mysli ta druga osoba...?
Margot: moze po prostu bardziej niz ja/inni akceptujesz siebie i swoj wyglad. Bo ja nie umiem uwierzyc w to, ze ktos moglby spogladac na mnie i miec pozytywne mysli, w sensie podobac sie komus.
A czasem gdy ide ulica, zamiast patrzec w chodnik, patrze przed siebie, nie na ludzi, olewam ich, patze w dal... tak troche kozacze To wcale nie pomaga, po prostu tak czasami robie
A i w czasie rozmowy, nawet z kims znajomym, ciezko mi jest utrzymac kontakt wzrokowy, przewaznie patrze gdzies w bok, niby ze mysle, cos sobie przypominam Ciekawe co sobie mysli ta druga osoba...?