30 Maj 2017, Wto 15:53, PID: 703544
Może was już nudzę, ale czuję konieczność napisania tego tutaj.
Spotkaliśmy się w sobotę. On był jakiś dziwny, jakby nie miał humoru. Bardzo mało mówił, prawie w ogóle się nie uśmiechał, głowę miał ciągle w dole. Jak patrzyłam na niego, to aż mi się smutno robiło, dlatego w ostatniej chwili zrezygnowałam z tej rozmowy, jednakże zahaczyliśmy o ten temat. Była mowa o tym, że on nie umie komuś prosto z mostu komuś powiedzieć, że go nie lubi, tylko po prostu się do niej nie odzywa i czeka aż sama zrozumie. Natomiast ja, pół żartem pół serio zapytałam, czy mam to odebrać, że mnie nie lubi, bo przecież w szkole ze mną nie rozmawia. On odparł, że to nie o to chodzi. Wytłumaczył się, że mu tak głupio podejść i tak nagle zacząć gadać. Ciężko mu zaczynać rozmowy, nawet z mamą.
Ostatnio spytałam się go, czy nie chce ze mną siedzieć na lekcji angielskiego (siedziałam dotychczas z kumpelą, ale z nią wszystko wcześniej ustaliłam, hehe) on napisał, że chętnie. Dziś przed lekcją, na przerwie usiadłam koło niego i się przywitałam. Znów się zdziwiłam, ponieważ pierwszy zaczął rozmowę. Rozmawiało się nam naprawdę fajnie i nie był już taki jak w sobotę, lecz w pewnym momencie zrobiło mi się głupio, bo zapytał czemu nie siedzę z tą swoją kumpelą. Odpowiedziałam pytaniem na pytanie: "a co nie chcesz ze mną siedzieć?", a on "no chcę, ale nie wiem, ty zawsze siedziałaś z kumpelą" i już sama nie pamiętam jak z tego wybrnęłam. Tylko teraz się boję i nasuwa mi się pewne pytanie: dlaczego o to spytał? Czy on już podejrzewa, że mi się podoba? Chyba popełniłam kolejny głupi błąd...
Spotkaliśmy się w sobotę. On był jakiś dziwny, jakby nie miał humoru. Bardzo mało mówił, prawie w ogóle się nie uśmiechał, głowę miał ciągle w dole. Jak patrzyłam na niego, to aż mi się smutno robiło, dlatego w ostatniej chwili zrezygnowałam z tej rozmowy, jednakże zahaczyliśmy o ten temat. Była mowa o tym, że on nie umie komuś prosto z mostu komuś powiedzieć, że go nie lubi, tylko po prostu się do niej nie odzywa i czeka aż sama zrozumie. Natomiast ja, pół żartem pół serio zapytałam, czy mam to odebrać, że mnie nie lubi, bo przecież w szkole ze mną nie rozmawia. On odparł, że to nie o to chodzi. Wytłumaczył się, że mu tak głupio podejść i tak nagle zacząć gadać. Ciężko mu zaczynać rozmowy, nawet z mamą.
Ostatnio spytałam się go, czy nie chce ze mną siedzieć na lekcji angielskiego (siedziałam dotychczas z kumpelą, ale z nią wszystko wcześniej ustaliłam, hehe) on napisał, że chętnie. Dziś przed lekcją, na przerwie usiadłam koło niego i się przywitałam. Znów się zdziwiłam, ponieważ pierwszy zaczął rozmowę. Rozmawiało się nam naprawdę fajnie i nie był już taki jak w sobotę, lecz w pewnym momencie zrobiło mi się głupio, bo zapytał czemu nie siedzę z tą swoją kumpelą. Odpowiedziałam pytaniem na pytanie: "a co nie chcesz ze mną siedzieć?", a on "no chcę, ale nie wiem, ty zawsze siedziałaś z kumpelą" i już sama nie pamiętam jak z tego wybrnęłam. Tylko teraz się boję i nasuwa mi się pewne pytanie: dlaczego o to spytał? Czy on już podejrzewa, że mi się podoba? Chyba popełniłam kolejny głupi błąd...