01 Sie 2017, Wto 0:18, PID: 708381
(28 Lip 2017, Pią 22:20)Diffident napisał(a): O kontaktach z kobietami mogę tylko pomarzyć -> głównie przez strach przed odrzuceniem i niskie poczucie własnej wartości, bo szczerze powiedziawszy, która normalna dziewczyna dałaby szanse takiemu zeru jak ja? które nie ma niczego?
(29 Lip 2017, Sob 22:20)Diffident napisał(a): Co do kobiet.... moim głównym problemem jest zakodowanie sobie w głowie tego , że mając 26 lat i nie mając praktycznie nic(osiągnięć , statutu społecznego , samochodu) nie mam szansy na związek, bo nie mam 20 lat gdy było to normalne.
I nikt mi nie wmówi, że jest inaczej.
Naprawdę głęboko Ci współczuję. Jestem trochę młodsza, ale mam podobne doświadczenie bycia s+ą. Mimo ostrzeżeń wiem, że moje życie przebiegnie podobnie (o ile wcześniej gwałtownie się nie skończy). Zmienić to mogłyby już tylko jakieś okoliczności zewnętrzne, jakaś okazja, wydarzenie - czasem wystarczy jeden bodziec spustowy i mamy te upragnione 180 stopni. Jeżeli do tej pory sama się nie ogarnęłam, to najwidoczniej nie mam do tego predyspozycji. To nie tak prosto powiedzieć "uważajcie na siebie". Czy gdyby ktoś Ci wcześniej to powiedział, Twoje życie wyglądało by inaczej? Wątpię.
Jako kobieta mogę powiedzieć, że jest mnóstwo kobiet, które by Cię chciało. My mamy inne standardy, potrafimy naprawdę wiele zignorować, jeśli ktoś da nam to czego potrzebujemy na głębokim, emocjonalnym poziomie (Nie wliczam tutaj oczywiście pustych blacharek tipsiarek, ale nie oszukujmy się, to wcale nie jest tak liczna grupa społeczna). Chłopacy często zawalają przez drobnostki, które dla dziewczyn były ważne, ale ponieważ damska duma jest silna, nie powiem szczerze i wprost co było nie tak. I tak rozpada się związek (a może raczej - nigdy się realnie nie tworzy).
Zastanawia mnie tylko czy Ty nie masz zbyt wygórowanych standardów. Jak czytam "normalna dziewczyna", to aż mnie skręca, bo z doświadczenia wiem, że to słowo przykrywka dla całkiem sporych wymagań. Duże wymagania to oczywiście nic złego, ale warto być ze sobą szczerym.
Swoją drogą trochę mnie śmieszy, że wszyscy nagle są ekspertami od IBS. Przecież to jest tak słabo przebadane schorzenie, że pod tym terminem parasolką funkcjonują najróżniejsze zaburzenia, od nietolerancji pokarmowych, przez choroby autoimmunologiczne, po szkodliwy mikrobiom. Każdy ma inny organizm. Myślę, że złote rady warto zachować dla siebie, jeżeli chłopak będzie chciał szukać dalej rozwiązania to sobie zajrzy na chorejelita.pl czy coś.
Już nie mówiąc o tym, że inne odpowiedzi na wątek brzmią jak typowy coaching - możesz wszystko, wyjdź ze swojej strefy komfortu.