15 Lut 2018, Czw 11:44, PID: 730923
(15 Lut 2018, Czw 2:24)chory na nieśmiałość napisał(a): Widać, że ubierasz się w Croppie...):<
(15 Lut 2018, Czw 2:24)chory na nieśmiałość napisał(a): Wydaje mi się, że to bardzo powszechny problem wśród fobików, bo takie miejsca i sytuacje rodzą w nas poczucie, że musimy bardziej panować nad naszymi manierami, zachowaniem i tym jakich słów używamy, bo łatwiej jest się skompromitować w takich warunkach.To ma sens kiedy w grę wchodzą kontakty typu rodzina/znajomi/współpracownicy/przełożeni, ale jeśli jest się po prostu klientem, to teoretycznie druga strona ma za zadanie dobrze wypaść, a my nie musimy się specjalnie starać. Jak nawalą to pójdziemy do konkurencji, jak my powiemy/zrobimy coś głupiego to się do nas nie przyczepią, jeśli jesteśmy tylko trochę niezdarni, niepewni i niedoinformowani. Pracownicy raczej nie oczekują też, że klienci są równie kompetentni i ogarnięci jak oni. A jednak pomimo tej pozornej przewagi, to ich się stawia wyżej, właśnie przez tę całą otoczkę.
(15 Lut 2018, Czw 11:17)miedziana napisał(a): Ja wchodząc do takich turboeleganckich lokali z upudrowaną, wykrochmaloną obsługą wyobrażam sobie że w tle wchodzi Akcent i zaczyna śpiewać Chwile jak motyle.Następnym razem wykorzystam ten pomysł
(15 Lut 2018, Czw 11:20)BlankAvatar napisał(a): pociesze Was jak powiem, że w takich "eleganckich miejscach" pracują nieogary (no offence), które jedynie starają się wyjść na kompetentne?Czasem tak, ale nie zawsze, i jak tu odróżnić udającego nieogara od prawdziwego ogara?