20 Cze 2018, Śro 17:55, PID: 751709
Dla mnie to tam one mogą chcieć, co chcą. Mogą chcieć umięśnionego milionera rozśmieszającego wzrokiem. Mogą i mają takie prawo.
Tylko żeby o tym mówiły wprost.
Plan życiowy większości lasek (na serio większości i mówię to z bólem) to zaliczyć kilka do kilkunastu średniej długości związków, po czym związać się z kimś na stałe.
W tym łańcuszku każdy następny facet musi być "lepszy" od poprzedniego. Jest to trochę analogiczne do naszego męskiego poszukiwania coraz lepszej pracy. Odchodzimy do następnej, kiedy płacą w niej lepiej.
Motywacje facetów są natomiast inne. Faceci dzielą się na dwie grupy: takich, którzy chcą zaliczać dużą ilość lasek bez wiązania się oraz takich, którzy chcą się związać na stałe. Ja jestem z tych drugich.
Gdyby facet wiedział, że laska wcale nie wiąże z nim przyszłości, to by się z nią nie związał a zamiast tego poszedł do innej, u której ma szanse.
Teraz główna treść mojego zarzutu.
Laski dają facetom nadzieję, niby że koleś spełnia ich wymagania, kiedy naprawdę tak nie jest.
Ja się pytam "co ze mną nie tak", a one po prostu "bądź sobą", "jesteś OK taki, jaki jesteś", "lubię cię za właśnie te cechy, które masz".
Skoro mnie tak lubi, to czemu mnie zostawia dla innego, który tych cech nie ma?
Laski łudzą facetów, niby że koleś spełnia ich wymagania, albo chociaż potencjalnie może to zrobić, kiedy w rzeczywistości biedak nie ma u nich szans. Był tylko tymczasowym panem do towarzystwa, żeby osłodzić jej poszukiwanie "tego jedynego".
Gdyby faceci zdawali sobie sprawę, jak niepoważnie laski do nas podchodzą, to znacznie mniej by się angażowali i znacznie mniej w nie inwestowali.
Być może ci jednorazowi ruchacze to właśnie ci, którzy zdali sobie z tego sprawę.
Monogamia seryjna to najbardziej dewastujące psychicznie podejście dla przeciętnie wrażliwego faceta.
Dla faceta satysfakcjonujące wyjścia są dwa:
Albo się nie angażować, nie mieć głębszych uczuć i po prostu uprawiać seks z laską, skoro ona tego chce.
Albo związać się "na zawsze", zaangażować się, zainwestować, pokochać.
W tym drugim wypadku wybranki serca nie da się tak łatwo zmienić. Tak samo, jak nie da się przesadzić więcej niż kilku-letniego drzewa.
Niech teraz laski nie łudzą facetów, że niby są wybrańcami ich życia, w celu wyłudzenia zasobów i czasu, kiedy laska zamierza faceta za jakiś czas wymienić.
Podkreślam. Gdybym wiedział, że moje laski planują mnie wymienić, to bym się z nimi nie związał. Zamiast tego poszedłbym podbijać do innych lasek, u których miałbym szanse.
Nie potrzebuję gwarancji, że się uda, ale potrzebuję braku gwarancji, że nie ma szans.
Czy jesteś wybrańcem życia laski, to bardzo łatwo sprawdzić. Trzeba zapytać wprost.
Jeżeli jesteś, to powie, że tak.
Jeżeli nie jesteś, to powie, że sama nie wie i żeby pozwolić uczuciom się rozwijać naturalnie i tego typu bzdety.
Moje bieżące cele:
- Nauczyć się rozpoznawać, kiedy laska nie angażuje się uczuciowo w związek ze mną, tylko udaje. (Praktycznie zrobione.)
- Unikać takich lasek i nauczyć się kontrolować emocje, żeby samemu się nie angażować. (W trakcie.)
- Nauczyć się znajdować takie laski, które na serio się angażują i które można bezpiecznie pokochać, bo jest przynajmniej szansa, że się uda. (Jeszcze nie wymyśliłem.)
Tylko żeby o tym mówiły wprost.
Plan życiowy większości lasek (na serio większości i mówię to z bólem) to zaliczyć kilka do kilkunastu średniej długości związków, po czym związać się z kimś na stałe.
W tym łańcuszku każdy następny facet musi być "lepszy" od poprzedniego. Jest to trochę analogiczne do naszego męskiego poszukiwania coraz lepszej pracy. Odchodzimy do następnej, kiedy płacą w niej lepiej.
Motywacje facetów są natomiast inne. Faceci dzielą się na dwie grupy: takich, którzy chcą zaliczać dużą ilość lasek bez wiązania się oraz takich, którzy chcą się związać na stałe. Ja jestem z tych drugich.
Gdyby facet wiedział, że laska wcale nie wiąże z nim przyszłości, to by się z nią nie związał a zamiast tego poszedł do innej, u której ma szanse.
Teraz główna treść mojego zarzutu.
Laski dają facetom nadzieję, niby że koleś spełnia ich wymagania, kiedy naprawdę tak nie jest.
Ja się pytam "co ze mną nie tak", a one po prostu "bądź sobą", "jesteś OK taki, jaki jesteś", "lubię cię za właśnie te cechy, które masz".
Skoro mnie tak lubi, to czemu mnie zostawia dla innego, który tych cech nie ma?
Laski łudzą facetów, niby że koleś spełnia ich wymagania, albo chociaż potencjalnie może to zrobić, kiedy w rzeczywistości biedak nie ma u nich szans. Był tylko tymczasowym panem do towarzystwa, żeby osłodzić jej poszukiwanie "tego jedynego".
Gdyby faceci zdawali sobie sprawę, jak niepoważnie laski do nas podchodzą, to znacznie mniej by się angażowali i znacznie mniej w nie inwestowali.
Być może ci jednorazowi ruchacze to właśnie ci, którzy zdali sobie z tego sprawę.
Monogamia seryjna to najbardziej dewastujące psychicznie podejście dla przeciętnie wrażliwego faceta.
Dla faceta satysfakcjonujące wyjścia są dwa:
Albo się nie angażować, nie mieć głębszych uczuć i po prostu uprawiać seks z laską, skoro ona tego chce.
Albo związać się "na zawsze", zaangażować się, zainwestować, pokochać.
W tym drugim wypadku wybranki serca nie da się tak łatwo zmienić. Tak samo, jak nie da się przesadzić więcej niż kilku-letniego drzewa.
Niech teraz laski nie łudzą facetów, że niby są wybrańcami ich życia, w celu wyłudzenia zasobów i czasu, kiedy laska zamierza faceta za jakiś czas wymienić.
Podkreślam. Gdybym wiedział, że moje laski planują mnie wymienić, to bym się z nimi nie związał. Zamiast tego poszedłbym podbijać do innych lasek, u których miałbym szanse.
Nie potrzebuję gwarancji, że się uda, ale potrzebuję braku gwarancji, że nie ma szans.
Czy jesteś wybrańcem życia laski, to bardzo łatwo sprawdzić. Trzeba zapytać wprost.
Jeżeli jesteś, to powie, że tak.
Jeżeli nie jesteś, to powie, że sama nie wie i żeby pozwolić uczuciom się rozwijać naturalnie i tego typu bzdety.
Moje bieżące cele:
- Nauczyć się rozpoznawać, kiedy laska nie angażuje się uczuciowo w związek ze mną, tylko udaje. (Praktycznie zrobione.)
- Unikać takich lasek i nauczyć się kontrolować emocje, żeby samemu się nie angażować. (W trakcie.)
- Nauczyć się znajdować takie laski, które na serio się angażują i które można bezpiecznie pokochać, bo jest przynajmniej szansa, że się uda. (Jeszcze nie wymyśliłem.)