23 Mar 2019, Sob 18:15, PID: 786632
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23 Mar 2019, Sob 18:17 przez ewl.)
(02 Lis 2013, Sob 1:26)ouimaisnon napisał(a): - problem z okazywaniem smutku, a przede wszystkim radości (np. zawsze jak dostanę jakiś wymarzony prezent, wiem, że muszę się dużo uśmiechać i powiedzieć z takim przejęciem 'dziękuję', ale i tak zawsze pojawiają się pytania 'cieszysz się?', 'czemu się nie cieszysz?', mimo że jestem przekonana, że dobrze odegrałam rolę),Ofak, mam to samo, to co pogrubiłam w Twojej wypowiedzi. To jest strasznie męczące, ale po prostu codziennie muszę dopasowywać swoje zachowanie (mimikę, ton wypowiedzi, słowa) do innych osób... Takie "granie" jest na tyle męczące, że rzadko kiedy mam ochotę na towarzystwo ludzi.
- mam problemy z proszeniem o coś,
- unikam kontaktu wzrokowego, dużo bardziej wolę wtedy patrzeć w przestrzeń albo na jakiś przedmiot, na ścianę, ale wiem, że trzeba patrzeć w oczy, więc robię to, choć zawsze jest to na zasadzie 'teraz powinnaś spojrzeć w oczy', zawsze muszę o tym myśleć,
- powyższa zasada pokrywa się też z tym, że ludzie myślą czasem, że ich nie słucham, ale po prostu rozprasza mnie ich twarz i dużo lepiej mi się słucha 'zawieszając' na czymś wzrok,
- to, co nie jest namacalne, zazwyczaj jest też dla mnie nieprawdziwe, np. tak jest z bogiem, jestem agnostyczką, bo po prostu nie wiem czy jakikolwiek jest, czy go nie ma,
- często, no każdego dnia, nie oszukujmy się, zastanawiam się jakim tonem powinnam coś powiedzieć; niestety zazwyczaj w rzeczywistości ton ten wychodzi mi zupełnie inny niż sobie to wyobrażałam i ludzie uważają mnie za wyniosłą i niemiłą,
- temat nadwrażliwości: słuchowa (przykład, o którym pisałam wcześniej - słyszę pracującą pralkę u sąsiadów i jestem w stanie powiedzieć czy teraz wiruje, czy wpuszcza wodę itd. - współlokatorka z tego samego pokoju nic nie słyszy), węchowa (ale to jest już na znośnym poziomie), odczuwania temperatury (jest to dla mnie bardzo uciążliwe; np. siedzę w pociągu, a razem ze mną dwoje ludzi w mniej więcej moim wieku, oni na krótki rękaw, a ja mam podkoszulek, bluzkę na długi rękaw i sweterek - jest mi akurat, a oni wtedy zaczynają sapać i chcą wietrzyć, bo im gorąco),
- zawieszam się, patrząc w jeden punkt, ale teraz rzadziej mi się to zdarza niż kiedyś,
- nie przeklinam, bo uważam, że to upadla człowieka,
- mam fatalną orientację przestrzenną i w terenie,
Może ktoś dobrnie do tego momentu mojej wiadomości... O kilku mniej istotnych cechach z książeczki nie napisałam, ale też kilka istotnych rzeczy mnie nie dotyczy. Co sądzicie? Oczywiście NIE CHCĘ mieć autyzmu, już wolę fobię społeczną, bo z tego przynajmniej można się teoretycznie wyleczyć. Ale niektóre pytania zadaję z przekory, żeby się upewnić co wy o tym sądzicie. Chciałabym powiedzieć o wszystkich moich wątpliwościach pani psycholog, ale pewnie zapomnę o 3/4 tego, co tu napisałam.
Najgorsze dla mnie chyba jest to okazywanie radości na prezent czy jakąś niespodziankę. To jest tak, że SERIO mnie to cieszy, ale wewnętrznie; po prostu nie potrafię tego okazać na zewnątrz.
PS Nie mam ani Aspargera ani autyzmu. Myślę, że Ty też nie.
[edit] Dopiero teraz zobaczyłam, że to post sprzed pięciu lat