22 Paź 2008, Śro 21:55, PID: 80550
Dla mnie rozmowa kwalifikacyjna to koszmar, podobnie jak egzaminy ustne i wszystkie te sytuacje, w których dochodzi do bezpośredniej konfrontacji z drugą osobą, która na dodatek mnie ocenia i uważnie mi się przygląda. Strasznie jestem wtedy spięty, cały się pocę, drżę. Najgorzej wtedy drży moja głowa i niekiedy tracę nad nią kontrolę, zaczyna mi latać na prawo i lewo. Z reguły żeby choć trochę zredukować napięcie, przed rozmową kwalifikacyjną wypijam setkę wódki. Potem zjadam jakiś batonik i żuję gumę żeby nie było czuć. Wiem, że to żałosne, ale tylko to choć troszeczkę mi pomaga i na dodatek nie zawsze. Gdy czuję, że zdenerwowanie narasta i już zupełnie tracę nad nim kontrolę, kompletnie przestaję myśleć o rozmowie i czekam tylko na to, kiedy będę mógł wyjść. Ogólnie rzecz biorąc jest to dla mnie skrajnie traumatyczne przeżycie i najgorsza tortura.