12 Lut 2020, Śro 13:29, PID: 815657
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Lut 2020, Śro 13:34 przez Bobek90.)
Byłem. Jak usłyszałem że budżet za 6 miesięcy terapii (20 sesji plus 3 po terapii) wynosi 1440 euro to mi szczęka opadła. 62 euro za sesje. Z drugiej strony dużo taniej w sektorze prywatnym nie znajdę, minimum to i tak 50 euro.
Nie wiem w sumie co powiedzieć. Napisałem na kartce co według mnie mam, ale terapeutka nie chciała wziąć, wolała żebym sam coś opowiedział o mnie i co mi dolega. Ja gadałem, oni mi się nachalnie patrzyła w oczy, czasami coś komentowała. Ja jej że od 10 lat nie mam życia towarzyskiego, a ona jako to możliwe, przecież jestem taki sympatyczny, lol. I tak w sumie prawie w ogóle nie skomentowałem mojego dzieciństwa. Trochę za bardzo się skoncentrowała na moim komentarzu nad tym że zastanawiałem się czy przecięcie żył boli, nie chce terapii na depresje, mam nadzieje że nie pójdzie to drogą.
Potem zaprowadziła mnie do koordynatora żeby przejść do tematów finansowych. Miły gość, Auschwitz odwiedził, a Polki wydają mu się bardzo ładne, ale tak zachwalał terapie - tylko trzeba być optymistą i robić wszystko co powie Pani terapeutka, i nie opuszczać sesji- że w momencie gdy wyciągnął kontrakt do podpisania miałem trochę uczucie jakbym właśnie kupował karton spodni na jakimś bazarze
Podpisałem, bo w sumie... no nie wiem, i tak nie mam alternatywy. W publicznej żeby zaliczyć 20 sesji potrzebowałbym pewnie z 2 lata, a ta sieć klinik jest ponoć największa w kraju w którym mieszkam.
Najlepsze Najgorsze w tym wszystkim że ta cena wymaga tego bym podszedł do tej terapii poważnie. Innymi słowy, jako człowiek srogo uzależniony od pornografii, przynajmniej 6 miesięcy muszę wytrzymać żeby ten wydatek miał jakikolwiek sens. Od dwóch tygodni wytrzymuje, i już mnie czasami nosi. Ciekawe jak ja tego mam niby dokonać. Najpóźniej za parę tygodni seans na ponhubie będzie mi się jawił niczym spełnienie moim najskrytszych marzeń i realizacja wszelkich życiowych aspiracji.
Nie wiem w sumie co powiedzieć. Napisałem na kartce co według mnie mam, ale terapeutka nie chciała wziąć, wolała żebym sam coś opowiedział o mnie i co mi dolega. Ja gadałem, oni mi się nachalnie patrzyła w oczy, czasami coś komentowała. Ja jej że od 10 lat nie mam życia towarzyskiego, a ona jako to możliwe, przecież jestem taki sympatyczny, lol. I tak w sumie prawie w ogóle nie skomentowałem mojego dzieciństwa. Trochę za bardzo się skoncentrowała na moim komentarzu nad tym że zastanawiałem się czy przecięcie żył boli, nie chce terapii na depresje, mam nadzieje że nie pójdzie to drogą.
Potem zaprowadziła mnie do koordynatora żeby przejść do tematów finansowych. Miły gość, Auschwitz odwiedził, a Polki wydają mu się bardzo ładne, ale tak zachwalał terapie - tylko trzeba być optymistą i robić wszystko co powie Pani terapeutka, i nie opuszczać sesji- że w momencie gdy wyciągnął kontrakt do podpisania miałem trochę uczucie jakbym właśnie kupował karton spodni na jakimś bazarze
Podpisałem, bo w sumie... no nie wiem, i tak nie mam alternatywy. W publicznej żeby zaliczyć 20 sesji potrzebowałbym pewnie z 2 lata, a ta sieć klinik jest ponoć największa w kraju w którym mieszkam.
Najlepsze Najgorsze w tym wszystkim że ta cena wymaga tego bym podszedł do tej terapii poważnie. Innymi słowy, jako człowiek srogo uzależniony od pornografii, przynajmniej 6 miesięcy muszę wytrzymać żeby ten wydatek miał jakikolwiek sens. Od dwóch tygodni wytrzymuje, i już mnie czasami nosi. Ciekawe jak ja tego mam niby dokonać. Najpóźniej za parę tygodni seans na ponhubie będzie mi się jawił niczym spełnienie moim najskrytszych marzeń i realizacja wszelkich życiowych aspiracji.