29 Sie 2020, Sob 6:34, PID: 827045
U mnie było bardzo podobnie jak u Kiwi. Bez jakiejś głębokiej zażyłości, ale jako dostarczycielka notatek, sprawozdań i gotowców byłam w grupie lubiana.
Na pewno nikt mi nie dokuczał, więc była to poprawa w stosunku do lat szkolnych. Może gdybym chodziła na imprezy, to jakoś bardziej bym się zbliżyła do tych ludzi.
Już miałam wysyłać, kiedy mi się przypomniało, że na moich pierwszych studiach (które generalnie wypieram z pamięci) wcale nie było lepiej, a niektórzy kombinowali jak tu kogoś wpuścić w maliny, na przykład "przypadkiem" nie przekazując ważnych informacji, pisząc osobiście do prowadzących w imieniu grupy i nie mówiąc o tym etc. I nie, to nie było prawo, ani lekarski/farmacja.
Na pewno nikt mi nie dokuczał, więc była to poprawa w stosunku do lat szkolnych. Może gdybym chodziła na imprezy, to jakoś bardziej bym się zbliżyła do tych ludzi.
Już miałam wysyłać, kiedy mi się przypomniało, że na moich pierwszych studiach (które generalnie wypieram z pamięci) wcale nie było lepiej, a niektórzy kombinowali jak tu kogoś wpuścić w maliny, na przykład "przypadkiem" nie przekazując ważnych informacji, pisząc osobiście do prowadzących w imieniu grupy i nie mówiąc o tym etc. I nie, to nie było prawo, ani lekarski/farmacja.