29 Sie 2020, Sob 10:09, PID: 827048
(29 Sie 2020, Sob 6:05)Anastazja napisał(a):(28 Sie 2020, Pią 23:31)Kiwi napisał(a): U mnie na studiach było lepiej. Nie weszłam w żadną "głęboką" relację, z nikim konkretnym nie gadałam jakoś szczególnie dużo, ale za to gadałam z ludźmi w grupkach. W sensie jak razem czekaliśmy na zajęcia, to rozmawialiśmy wszyscy razem, nie czułam od innych żadnej niechęci wobec siebie. Byłam zapraszana na wyjścia na piwo czy burgery.
Ale ja miałam studia po kilkadziesiąt godzin tygodniowo, jeszcze z okienkami, więc nieraz siedzieliśmy razem od 7 do 20 danego dnia, zawsze 5 razy w tygodniu.
Ogólnie rzecz biorąc ludzi będę wspominać miło.
Też podobnie jak @Żółwik byłam dobrym studentem i dużo osób do mnie zagadywało w sprawach studiów i wiedzy ze studiów. Rozwiązywałam ludziom testy z zeszłych lat, co mi gwarantowało, że zawsze też je dostawałam, konsultowałam sprawozdania itd. Ale nawet gdybym tego nie robiła, to myślę, że i tak mieliśmy jakąś koleżeńską relację z ludźmi ze studiów, a nie że to było wykorzystywanie.
Brr...nie znoszę płytkich kontaktów. Mi tylko potrzeba jednej bardzo bliskiej, kochanej osoby a nie small-talki i inne takie.
no ale pytasz o relacje na studiach?
więc jeśli chodzi o relacje na studiach, to u mnie na początku było strasznie, bo wkręcałam sobie różne rzeczy, ale jak przestałam sobie wkręcać, że nikt mnie nie lubi, że jestem dziwakiem, że dziwnie wyglądam, to było bardzo dobrze.