07 Sie 2021, Sob 14:27, PID: 846276
(07 Sie 2021, Sob 7:04)Ciasteczko napisał(a): Też o tym słyszałam. Ponoć skuteczność to prawie 100%. Ale nie wiedzialam, że to jest legalne xd
Niestety, ja nawet jakbym chciała nielegalnie się samoleczyć przy pomocy dragów to nie mam takiej możliwości, bo jestem zbyt s+, ne mam żadnych znajomych, a już z pewnością nie takich, którzy mają dostęp do tego typu rzeczy.
Tak czy siak, moja siostrzenica studiuje w Stanach, być może tam zamieszka, co daje mi jakąś tam możliwość, że kiedyś być moze uda mi się odbyć chociaż jedną taką sesję.
Ja poza trawką i haszyszem nie brałam nigdy żadnych specyfików, nie mam dojścia po prostu, ale że Holandia jesst tuż obok nas, to kiedyś z chłopem zamirzamy sobie tam tripa zrobić i sie zabawić D:
Jak wrażenia po psylocybinie? Mnie by kusiło, zastanawiałam się sama nad tm, podbnie jak nad lsd XD
Kurcze, teraz tak skacze po artykułach i nie jestem pewien czy w Stanach już dopuścili do terapii mdma czy jest na ostatniej prostej ale na pewno ma bardzo duży potencjał. Jeszcze da się zauważyć, że w samych artykułach używa się słowa narkotyk co jakby może odstraszać. Osobiście używał bym raczej słów typu substancja psychoaktywna itp. itd.
Co do psylocybiny w grzybkach to ja wiele razy zażywałem ją "rekreacyjnie" i mam doświadczenie oraz respekt do nich. Sama podróż po nich jest.... a raczej może być piekłem, niebem albo czyśćcem. Jeżeli ma się za uszami jakieś problemy, zły nastrój albo po prostu zażyje się je w nieodpowiednim miejscu lub z nieodpowiednimi ludźmi to może być koszmar. Z drugiej strony gdy jest miło i bezpiecznie to jest to doznanie bardzo pozytywne i nadzwyczajnie. Mi najbardziej odpowiadało zażywanie grzybków w młodości gdy moim największym problemem był chyba brak kasy a tak raczej wiodłem sobie w miare beztroskie życie. Ostatnio na jesieni gdy testowałem grzybki "leczniczo" ale też jednocześnie zacząłem zażywać leki co może hamować działanie psylocybiny miałem bardzo przyjemne doznania ale za ostatnim razem po bardzo przyjemnej fazie dopadł mnie strach i obawa której się bardzo wystraszyłem i postanowiłem odstawić doświadczenia na czas leczenia "standardowego".
Nie jestem jednak specjalistą w tych sprawach co może świadczyć fakt, że ogólnie jestem uzależniony od alkoholu i narkotyków. Jednak grzybków się nie obawiałem bo się długo przed nimi przygotowywałem i wiem, że potencjał uzależniający mają bardzo niewielki. Po prostu stwierdziłem, że nie pora na nie i koniec.
Odradzał bym jednak wrzucania sobie takich substancji w formie zwykłego leku bo to tak raczej nie działa. Najlepiej psychodeliki sprawdzają się w terapii z profesjonalistą. Po samej fazie grzybkowej jest taki czas nazwijmy to "oszołomienia" gdzie ważna jest integracja doświadczeń a to już jest temat rzeka a ja to raczej olałem bo spodziewałem się działania leczniczego od samego zażycia-błąd.
Wydaje mi się, że np. w Holandii są terapie z użyciem trufli ale nie mogę teraz nic znaleźć na ten temat. Ogólnie posiadanie jakiejś tam ilości psychodelików na zachodzie jest legalna więc pewnie potencjał legalnie czy nie wykorzystuje się w leczeniu lęku, depresji, nałogów, ptsd, czy fobii.
Zaznaczę jednak jeszcze raz, że nie namawiam nikogo do eksperymentowania z tymi substancjami ponieważ tak samo jak mogą one być pożyteczne tak samo mogą wyrządzić wiele krzywdy. Jednak świadczy to o ich ogromnym potencjale. Uważam też, że standardowa terapia pozwala się dowiedzieć wiele o samym sobie i jest bardzo pożyteczna nawet jak nie widzi się wymiernych efektów. Wiem jak to głupio brzmi ale tak myślę. Nie zmienia to jednak faktu, że psychodeliki mogą w przyszłości zrewolucjonizować psychiatrię i pomóc wielu ludziom ale czy bigpharmy pozwolą sobie na takie straty finansowe?
Co do dostępności, znajomości i załatwialności to najfajniejsze jest to, że grzybki rosną również na polskich łąkach od mniej więcej września do listopada więc.....