15 Paź 2022, Sob 18:33, PID: 862379
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15 Paź 2022, Sob 18:41 przez BlankAvatar.)
przesłuchałem nagranie, a poniżej krótka recenzja porad:
Przez resztę nagrania Makaroni opowiada o tym jak się zmieniła. Wierzę, że na lepsze, bo z tego co opowiadała, to była dość toksyczna [jej słowa], skłonna do uzależnień i depresyjna. Są też przemyślenia o sytuacji mężczyzn w związkach z kobietami, które sprawują wysokie stanowiska w pracy. Trochę jeszcze o naturze damskiej i męskie (zgodnie ze wcześniejszymi wpisami).
No i co ja mogę dodać? Są dobre rady, ale część pomieszanych z mocno wyrobionym światopoglądem, który trochę zamęca. Zamiast tworzyć czarno-biały świat i mówić, żeby kobiety i mężczyźni spełniali swoje "naturalne" (w sensie: prawdziwe) potrzeby psychiczne, lepiej (i bliższe prawdy) byłoby powiedzieć, by każdy spełniał swoje potrzeby (które mogą być źle rozpoznane np. na skutek wychowania w złym środowisku). Zgadzam się, że różnica w tych potrzebach może wynikać z tego, że ktoś jest kobietą lub mężczyzną, może mieć to podłoże biologiczne (ale i kulturowe - i oba trzeba brać pod uwagę, a nie udawać, że ich nie ma), ale to zero-jedynkowe podejście jest dla mnie nie do przeskoczenia. Nie cenię połączenia coacha z kaznodzieją.
- Wyrobić w sobie nawyk uśmiechania się oraz śmiania się z drobnych rzeczy i siebie - jestem na tak; krótkoterminowo śmiech obniża poziom stresu, a długoterminowo jest szansa na wyrobienie sobie dystansu do samego siebie.
- Nie słuchać negatywnej muzyki - też raczej bym nie zalecał. Depresyjna muzyka wprowadza w negatywny nastrój (wiem, odkrycie roku). Jeśli komuś depresyjna muzyka sprawia przyjemność, to może niekoniecznie to wynikać z jej metafizycznego przekazu, a prędzej z pewnej właściwości umysłu, która sprawia, że wolimy przetwarzać informacje zgodne z przeżywanym nastrojem (tutaj negatywne z negatywnym). Anyway, nie będę się tutaj rozpisywał, bo za dużo nie wiem, ale na pewno jest to też kwestia ile się takiej muzyki słucha.
- Ćwiczenia fizyczne - poprawiają nastrój i prawdopodobnie obniżają poziom lęku. Mogą być aerobowe i siłowe, ale bez porady o "wyładowywaniu złości na worku treningowym".
- Afirmacje - c.d.n.
- Hobby - jestem za; tym bardziej, że hobby mogą wypełniać różne potrzeby psychiczne.
- MK opowiada też o swoim związku, gdzie dominujący jest partner, a jej rola polega na wspieraniu partnera (wsparcie nie jest warunkowe tj. okazywane w zamian za spełnianie zachcianek czy kasę). Dalej MK rozwija wątek "zdrowej dominacji", która w odróżnieniu o tej powszechnie występującej, ma nie polegać na wymuszaniu posłuszeństwa bez liczenia się z uczuciami osoby zdominowanej. [Jakbym miał podsumować poradę własnymi słowami, to powiedziałbym, że żadna strona w związku nie powinna zachowywać się jak narcystyczny dupek].
- Na koniec MK dodaje, że nie ma bliskich znajomych, bo kobiety nie akceptują jej poglądów, a jeśli chodzi o facetów, to nie wierzy w platoniczne związki m-k. Tutej, to nie wiem, czy to taka dobra rada.
Przez resztę nagrania Makaroni opowiada o tym jak się zmieniła. Wierzę, że na lepsze, bo z tego co opowiadała, to była dość toksyczna [jej słowa], skłonna do uzależnień i depresyjna. Są też przemyślenia o sytuacji mężczyzn w związkach z kobietami, które sprawują wysokie stanowiska w pracy. Trochę jeszcze o naturze damskiej i męskie (zgodnie ze wcześniejszymi wpisami).
No i co ja mogę dodać? Są dobre rady, ale część pomieszanych z mocno wyrobionym światopoglądem, który trochę zamęca. Zamiast tworzyć czarno-biały świat i mówić, żeby kobiety i mężczyźni spełniali swoje "naturalne" (w sensie: prawdziwe) potrzeby psychiczne, lepiej (i bliższe prawdy) byłoby powiedzieć, by każdy spełniał swoje potrzeby (które mogą być źle rozpoznane np. na skutek wychowania w złym środowisku). Zgadzam się, że różnica w tych potrzebach może wynikać z tego, że ktoś jest kobietą lub mężczyzną, może mieć to podłoże biologiczne (ale i kulturowe - i oba trzeba brać pod uwagę, a nie udawać, że ich nie ma), ale to zero-jedynkowe podejście jest dla mnie nie do przeskoczenia. Nie cenię połączenia coacha z kaznodzieją.