10 Lip 2024, Śro 20:21, PID: 875749
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10 Lip 2024, Śro 20:28 przez acetylocysteina.)
(10 Lip 2024, Śro 17:02)Maja napisał(a): Jakie rachunki? Jak 1200 to jest opłata za całość. To co mam robić ? Mieszkać w domu na wsi? Gdzie tu nie ma perspektyw. Nie mam już sił
To rozumiem że za Twój telefon też płacił będzie właściciel mieszkania i internet? xD No nie. Przychodzą rozliczenia chociażby za ogrzewanie w sezonie zimowym i wtedy się dopłaca jeśli zużyje się więcej niż w czynszu było zapłacone. To nigdy nie jest ze wszystkim. Pomijam sytuacje, że zachorujesz i trzeba będzie wykupić leki w aptece, a każdy kto chorował w niedawnym okresie wie, że za leki na głupią infekcję bakteryjną zostawiasz teraz min. 100zł w aptece.
5 lat temu mieszkałam w Warszawie przez 2 lata, która również jest drogim miastem. Zarabiałam wtedy +/- 5k na rękę na etacie. Fakt, że było mnie stać na wynajęcie kawalerki praktycznie w centrum, chodziłam prywatnie na terapię, przez jakiś czas nawet 2x w tygodniu. Nie musiałam specjalnie zastanawiać się czy mogę sobie pozwolić na wyjście ze znajomymi i zjedzenie czegoś na mieście, czy nie będę głodować przez to na koniec miesiąca.
A w sklepach na głupiej czekoladzie potrafiło być 2zł różnicy w porównaniu do mojego rodzinnego miasta i wcale nie robiłam zakupów w nie wiadomo jakich sklepach, tylko Biedronka, Carrefour, etc.
Na sam moment wprowadzenia się do mieszkania musiałam wyłożyć prawie 5k: kaucja + czynsz + pokupowanie pierdół których mi brakowało w stylu pościele etc.
Dzisiaj zarabiam trochę więcej niż wtedy i w życiu bym się nie zdecydowała na mieszkanie w Warszawie czy Krakowie z obecnymi zarobkami, gdzie za cenę tamtej kawalerki dzisiaj jedyne co bym miała to pokój dla siebie wielkości klatki dla chomika.
Nadal uważasz, że utrzymasz się w Krakowie, który pod pewnymi względami jest droższy od Warszawy być może mając 3,5k na rękę?
Także tak, nadal jestem za usamodzielnianiem się, ale nie mając tak na prawdę oszczędności na plus/minus 3 miesiące życia "w razie wu" [nie wiesz czy coś się nie zadzieje z pracą i np. ją stracisz szybko bez gwarancji znalezienia nowej od razu] nie pchałabym się do jednego z droższych miast w Polsce. W miastach chociażby powiatowych zawsze są większe możliwości pracy, a mieszkania też o wiele tańsze.