26 Lis 2008, Śro 22:14, PID: 94571
Heh, jestem na początku terapii Richardsa, trzeci dzień. A w głowie mam już tylko katastrowizację. Miałam iśc na basen, ale jego telefon mnie całkiem wytrącił z równowagi. Masakra jakaś ta moja fobia.
Co do prochów na szczęście ich nie mam, bo nie wiem jakby to było. Przez ostatnie kilka dni starałam się mu uświadomić jakie to dla mnie trudne, ale jak zaczynam mu tłumaczyć co się ze mną dzieje to robi mi się strasznie głupio, że tak czuję w stosunku do niego. A on zawsze zmienia temat i mówi, że będzie dobrze.
Co do prochów na szczęście ich nie mam, bo nie wiem jakby to było. Przez ostatnie kilka dni starałam się mu uświadomić jakie to dla mnie trudne, ale jak zaczynam mu tłumaczyć co się ze mną dzieje to robi mi się strasznie głupio, że tak czuję w stosunku do niego. A on zawsze zmienia temat i mówi, że będzie dobrze.