09 Maj 2014, Pią 9:56, PID: 392354
Każdy by chyba chciał myśleć o rodzicu jako o kimś godnym szacunku i zaufania. Chciało by się aby rodzic spełniał jakieś podstawowe standardy przyzwoitości, kultury, życiowego rozsądku i umiejętności obchodzenia się z dziećmi. Łatwo zapomnieć, że rodzicem może zostać byle gnojek nie spełniający naszych standardów a samo to, że rodzicem został nie musi w nim wiele zmienić. Dodatkowo nie zmieniając się zasadniczo może zacząć o sobie myśleć jako o poważnym odpowiedzialnym człowieku - tylko z tego powodu, że zostało mu przypisane miano ojca.
Mz. trzeba brać pod uwagę, że rodzicom daleko do ideału i że nie zmienią się dlatego, że my posiadamy jakieś swoje potrzeby i oczekiwania.
Jeśli ojciec zachowuje się pod pewnymi względami jak niedojrzały to może właśnie na takim poziomie trzeba go postrzegać.
Ty chcesz widzieć w nim dobrego ojca więc się przejmujesz, denerwujesz, chcesz buntować a on widzi tylko, że znowu: "zrobił na Tobie duże wrażenie", że jest bardzo ważny, że kontroluje sytuację, że posiada władzę nad Tobą i tym jak się czujesz.
Jego nie zmienisz swoimi dobrymi chęciami, ale możesz zmieniać swoje przekonania i myślenie i to jak odbierasz sytuację - dopiero to może być istotną zmianą jakosciową do której ojciec będzie musiał się dostosować.
Nie sugeruję bynajmniej aby zacząć ojca traktować z jakąś pogardą czy coś, ale jeśli to co mówi i jak się zachowuje odbiega bardzo od Twoich "norm" to chyba nie ma sensu myśleć o tym zbyt poważnie albo tłumaczyć mu własnej filozofii (jego opinie, jego wypowiedzi i jego zachowanie mogą być nie warte uwagi i tego by sobie tym dłużej zawracać głowę). Może lepiej próbować żyć po swojemu i usamodzielniać się powoli, uwzględniając, że ojciec jest jaki jest i nie tracąc energii oraz nerwów na dalsze buntowanie się przeciwko temu w sposób, który przecież nigdy nie działał.
Twoja mama ma rację w pewnym sensie, bo gdyby nie nauczyła się go olewać to też wykańczał by ją psychicznie.
Mz. trzeba brać pod uwagę, że rodzicom daleko do ideału i że nie zmienią się dlatego, że my posiadamy jakieś swoje potrzeby i oczekiwania.
Jeśli ojciec zachowuje się pod pewnymi względami jak niedojrzały to może właśnie na takim poziomie trzeba go postrzegać.
Ty chcesz widzieć w nim dobrego ojca więc się przejmujesz, denerwujesz, chcesz buntować a on widzi tylko, że znowu: "zrobił na Tobie duże wrażenie", że jest bardzo ważny, że kontroluje sytuację, że posiada władzę nad Tobą i tym jak się czujesz.
Jego nie zmienisz swoimi dobrymi chęciami, ale możesz zmieniać swoje przekonania i myślenie i to jak odbierasz sytuację - dopiero to może być istotną zmianą jakosciową do której ojciec będzie musiał się dostosować.
Nie sugeruję bynajmniej aby zacząć ojca traktować z jakąś pogardą czy coś, ale jeśli to co mówi i jak się zachowuje odbiega bardzo od Twoich "norm" to chyba nie ma sensu myśleć o tym zbyt poważnie albo tłumaczyć mu własnej filozofii (jego opinie, jego wypowiedzi i jego zachowanie mogą być nie warte uwagi i tego by sobie tym dłużej zawracać głowę). Może lepiej próbować żyć po swojemu i usamodzielniać się powoli, uwzględniając, że ojciec jest jaki jest i nie tracąc energii oraz nerwów na dalsze buntowanie się przeciwko temu w sposób, który przecież nigdy nie działał.
Twoja mama ma rację w pewnym sensie, bo gdyby nie nauczyła się go olewać to też wykańczał by ją psychicznie.