08 Wrz 2015, Wto 21:44, PID: 469818
Chciałam powiedzieć, że najbardziej podczas rozmowy ja sama siebie irytuję - bo ilekroć z kimś rozmawiam, czuję się głupsza od mojego rozmówcy i to nie pozwala mi się w pełni cieszyć wymianą zdań.
Ale jest jeszcze coś, co dotyczy tej drugiej strony - ostatnio rozmawiając z koleżanką zauważyłam, że nie przepada ona zbytnio za nawiązywaniem do moich wypowiedzi. Tak, jakbym posłała je w wiatr, nie do jej ucha (chociaż w tym akurat przypadku powinnam powiedzieć "do jej oczu", ponieważ rozmawiałyśmy na GG) i stwierdziłam, że po prostu mi wtedy przykro. Jakby moje słowa były mało ważne, nudne czy po prostu przeźroczyste. Ale po dłuższym zastanowieniu i tak zrzucam winę na mnie, twierdząc, że jestem po prostu nieinteresująca.
Tak, zdaję sobie sprawę, że powinnam coś zrobić ze swoją samooceną.
Ale jest jeszcze coś, co dotyczy tej drugiej strony - ostatnio rozmawiając z koleżanką zauważyłam, że nie przepada ona zbytnio za nawiązywaniem do moich wypowiedzi. Tak, jakbym posłała je w wiatr, nie do jej ucha (chociaż w tym akurat przypadku powinnam powiedzieć "do jej oczu", ponieważ rozmawiałyśmy na GG) i stwierdziłam, że po prostu mi wtedy przykro. Jakby moje słowa były mało ważne, nudne czy po prostu przeźroczyste. Ale po dłuższym zastanowieniu i tak zrzucam winę na mnie, twierdząc, że jestem po prostu nieinteresująca.
Tak, zdaję sobie sprawę, że powinnam coś zrobić ze swoją samooceną.