26 Sie 2014, Wto 9:58, PID: 408674
Wolałabym jednak ateistę, chcę się zdystansować od religii i żyć w laickim światopoglądzie. To on (rozumowo) był mi zawsze bliski. Problem w tym, że o ile "rozumowo" jestem agnostyczką, to z religijnego wychowania został strach i przerażenie.
A Jezus Chrystus to (przepraszam wierzących, nie chcę nikogo obrazić, ale piszę szczerze, nie wszyscy muszą się zachwycać) dla mnie wyjątkowo odstręczająca postać, prostak o mentalności hipisa.
Cała te historia o Nim jest niedorzeczna. Szkoda, że nie znalazł lepszego sposobu na rozwiązanie problemów ludzkości niż drastyczna śmierć na krzyżu.
Jego ulubione wyrażenie to "płacz i zgrzytanie zębów". Nie jest i nigdy nie był dla mnie autorytetem.
Dziwię się, że dobudowano do tej postaci całą religię, jakoby był to Bóg. Doprawdy, fatalny kandydat. Nie różni się niczym od współczesnych sekciarzy.
A Jezus Chrystus to (przepraszam wierzących, nie chcę nikogo obrazić, ale piszę szczerze, nie wszyscy muszą się zachwycać) dla mnie wyjątkowo odstręczająca postać, prostak o mentalności hipisa.
Cała te historia o Nim jest niedorzeczna. Szkoda, że nie znalazł lepszego sposobu na rozwiązanie problemów ludzkości niż drastyczna śmierć na krzyżu.
Jego ulubione wyrażenie to "płacz i zgrzytanie zębów". Nie jest i nigdy nie był dla mnie autorytetem.
Dziwię się, że dobudowano do tej postaci całą religię, jakoby był to Bóg. Doprawdy, fatalny kandydat. Nie różni się niczym od współczesnych sekciarzy.