13 Mar 2010, Sob 16:44, PID: 198800
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13 Mar 2010, Sob 16:45 przez stap!inesekend.)
Że też wcześniej nie zauważyłem tego wątku... Bardzo mądry i ciekawy temat!
Popieram zdanie jednej z osób tutaj, że ludzie stają się mniej ufni gdy stają się starsi. Nic w tym dziwnego - każdy ma na koncie jakieś doświadczenia i wie już, że ludzie są różni - dlatego nie opowiada wszystkim naokoło wszystkich historii ze swojego życia (wyjątki od reguły zawsze się zdarzają...).
Mam wrażenie, że studia to najlepszy czas na powstanie takiej prawdziwej i zażyłej znajomości. Oczywiście, miło jest miec przyjaciela od czasu piaskownicy, ale wydaje mi się, ze dopiero na studiach więcej ludzi traktuje pewne sprawy poważnie. Obserwuję to po ludziach mnie otaczających - kompletnie inna bajka! I tak sobie tylko myślę, czemu nie mogło tak byc przez 12 lat mojej wcześniejszej edukacji.
Co do przeszłości: fakt, lepiej, żeby jej nie było. Czasami wraca - pojawiają się myśli, że znów koszmar się powtórzy. (Na szczęście chyba coraz rzadziej). Ale już jakiś czas temu stwierdziłem, że nie pozwolę się zdominowac przez jakieś głupie lęki. Poza tym, atmosfera dużego miasta wpływa na mnie pozytywnie - tutaj czuję się zupełnie inaczej niż w miejscu urodzenia. Poki co nie mam tu przyjaciół, co nie znaczy, że jestem sam - po prostu jestem bardzo ostrożny w używaniu tego słowa. Mam jednak nadzieje, ze za jakis czas bede mogl tak o niektorych ludziach z mojego otoczenia powiedziec.
Tyle! Finito
P.S. Dzięki Soulja, że uważasz mnie za Giganta
Popieram zdanie jednej z osób tutaj, że ludzie stają się mniej ufni gdy stają się starsi. Nic w tym dziwnego - każdy ma na koncie jakieś doświadczenia i wie już, że ludzie są różni - dlatego nie opowiada wszystkim naokoło wszystkich historii ze swojego życia (wyjątki od reguły zawsze się zdarzają...).
Mam wrażenie, że studia to najlepszy czas na powstanie takiej prawdziwej i zażyłej znajomości. Oczywiście, miło jest miec przyjaciela od czasu piaskownicy, ale wydaje mi się, ze dopiero na studiach więcej ludzi traktuje pewne sprawy poważnie. Obserwuję to po ludziach mnie otaczających - kompletnie inna bajka! I tak sobie tylko myślę, czemu nie mogło tak byc przez 12 lat mojej wcześniejszej edukacji.
Co do przeszłości: fakt, lepiej, żeby jej nie było. Czasami wraca - pojawiają się myśli, że znów koszmar się powtórzy. (Na szczęście chyba coraz rzadziej). Ale już jakiś czas temu stwierdziłem, że nie pozwolę się zdominowac przez jakieś głupie lęki. Poza tym, atmosfera dużego miasta wpływa na mnie pozytywnie - tutaj czuję się zupełnie inaczej niż w miejscu urodzenia. Poki co nie mam tu przyjaciół, co nie znaczy, że jestem sam - po prostu jestem bardzo ostrożny w używaniu tego słowa. Mam jednak nadzieje, ze za jakis czas bede mogl tak o niektorych ludziach z mojego otoczenia powiedziec.
Tyle! Finito
P.S. Dzięki Soulja, że uważasz mnie za Giganta