28 Cze 2015, Nie 17:04, PID: 450364
Roza napisał(a):Mimo wszystko, pierwsza wizyta u psychiatry nie jest aż tak okropna, chociaż może to zależy od lekarza. W moim przypadku psychiatra głównie pytała, a ja ograniczałam się do odpowiedzi. Kiedy chciałam powiedzieć coś więcej, coś od siebie, to mówiłam, ale nic na siłę. Nie musisz niczego planować, nawet gdy zbyt mocno się zestresujesz i nie będziesz w stanie niczego z siebie wydusić, nie szkodzi. Przecież pierwszy raz mówisz komuś o swoich problemach i to w dodatku obcej osobie. Lekarze też są wyrozumiali (przynajmniej powinni być, ale może po prostu warto poczytać o dobrych specjalistach w Twojej okolicy?).Byłam już bliska zadzwonienia w piątek, stałam z telefonem w ręku i wpisanym numerem telefonu i wiem, że bym zadzwoniła ale jeden z domowników wcześniej wrócił do domu i przepadło. Nie wiem czy drugi raz zbiorę się na odwagę. W piątek czułam ulgę że przez weekend nie mogę nigdzie zadzwonić a im bliżej jutra tym bardziej zdenerwowana się czuję. Zaczynam się zastanawiać że może by poczekać, że może się samo polepszy ale wiem, że nie mogę bo skończyłam studia, niedługo zaczynam pierwszą pracę i nie poradzę sobie z nią w takim stanie w jakim jestem teraz. Mam wybraną lekarkę, nie wiem czy dobra, widziałam jakieś pozytywne opinie ale w moim w sumie dosyć dużym mieście nie ma zbyt dużego wyboru. Chciałabym pójść, wypełnić formularz w którym wpisałabym co mi jest, oddać go i dostać receptę. Ale to niestety tak nie działa.
Będę trzymać kciuki by się udało. Pierwsza wizyta zawsze jest najtrudniejsza, później będzie łatwiej.
Najbardziej bym chciała żeby moja samoocena chociaż trochę wzrosła. Poczucie brzydoty najbardziej mi obecnie uprzykrza życia. I ciągłe zastanawianie się nad tym jak ja właściwie wyglądam. Tak jak w lustrze czy tak jak na zdjęciach? Jeśli tak jak na lustrze to na którym? Mam momenty kiedy się "zrobię" że patrze w lustro i myślę "o kurcze, nie jest tak źle" a potem złapie gdzieś swoje odbicie w innym lustrze, w przymierzalni albo na zdjęciu i znowu widzę okropnie brzydką osobę. Ostatnio musiałam zrobić zdjęcie, kiedy je zobaczyłam w domu to pomyślałam że nie warto żyć będąc tak brzydkim.
Będę próbować jutro zadzwonić, może się uda. Przecież nie muszę mówić od razu wszystkiego. Że nie mogę na siebie patrzeć, że wszystko mnie denerwuje, że wszystkim się cały czas martwię, że tak panicznie boję się wszystkich zmian że najchętniej zamknęłabym domowników na zawsze ze mną w domu mimo że przez cały czas jestem dla nich niemiła. Jak uda mi się zadzwonić to pewnie już pójdę, byleby zadzwonić.