23 Wrz 2015, Śro 0:15, PID: 473844
Daj spokój, ja z koleżankami z kasy miałem taki sam kontakt, jak z tymi z ulicy, więc żadna różnica.
Raz, 9 lat temu, próbowałem zagadać, nie chciała ze mną gadać, ale nawet nie było mi specjalnie smutno, bo jakby zechciała gadać i bym musiał zacząć się produkować, to bym chyba tam padł w końcu nieprzytomny. Zmyłem się z jej pola widzenia trochę zły na siebie ale z gigantycznym poczuciem ulgi, no i po tym stosunkowo szybko wybiłem ją sobie z głowy.
Dlatego lepiej pójść i zagadać, jak się dostanie kosza, to przynajmniej łatwiej przestać o dziewczynie myśleć i się łudzić, że może coś by z tego było.
Raz, 9 lat temu, próbowałem zagadać, nie chciała ze mną gadać, ale nawet nie było mi specjalnie smutno, bo jakby zechciała gadać i bym musiał zacząć się produkować, to bym chyba tam padł w końcu nieprzytomny. Zmyłem się z jej pola widzenia trochę zły na siebie ale z gigantycznym poczuciem ulgi, no i po tym stosunkowo szybko wybiłem ją sobie z głowy.
Dlatego lepiej pójść i zagadać, jak się dostanie kosza, to przynajmniej łatwiej przestać o dziewczynie myśleć i się łudzić, że może coś by z tego było.