14 Sty 2016, Czw 15:57, PID: 506768
Dzieciora to chciałbym mieć w przyszłości, pewnie bliższej niż dalszej, żebym mu nie kitnął przed osiemnastką przynajmniej, oczywiście płci męskiej, ale jakby się trafiła dziewczynka, to starałbym się nie okazywać jej, że budzi moje przerażenie. Cóż, krzyż, który trzeba by było nieść przez resztę życia – anieli po śmierci pewnie by mnie bez sądu prosto do nieba zanieśli. Zresztą tak czy siak byłoby trzeba nieść krzyż, bo do dzieciora potrzebny jest drugi element układanki, na którego wspomnienie włosy na głowie, rękach i stopach stają mi dęba. Tak, mowa o kobiecie. I nie chodzi nawet trudności związane godową procedurą, czyli samym wejściem w spółkę z tym okrutnym stworzeniem, ale o te wszystkie lata przez które musiałbym przebywać z nią pod jednym dachem...