21 Maj 2016, Sob 2:25, PID: 543292
Wiesz, ja po prostu lubie ludzi. Tak jakby... z gory. Potem moga to s+, ale nastawienie do kazdego nowopoznanego czlowieka mam przepozytywne. Mimo ze co oberwalem od swiata to moje
Malo kiedy chwalimy sie porazkami, bo to przeciez bylby jakis nonsens. To naturalne, ze skrywamy paskudne rzeczy, ze nie obnosimy sie z tym, bo raz, ze to glupie, dwa, ze niemile widziane, a trzy, ze i tak absolutna wiekszosc nie zrozumie z czym sie borykamy, bo nawet nie zechca - co tez jest naturalne. Ludzie uciekaja od takich rzeczy, bo chca sie czuc dobrze. Trudno miec do nich o to pretensje.
Co do tego jak jest ze mna - moze dramatycznie zabrzmialo, nie jest tak jakos okrutnie, te tygodnie nie oznaczaja tego, ze caly czas nie radze sobie, raczej to chwile ucieczki od swiata, pewnych emocji, i tak dalej. Detoks od forum, to robi dobrze, soulja cos podobnego pewnie tez mial na mysli. Nie sadze, wierz mi - nie sadze by bylo co podziwiac, po prostu z pewnymi rzeczami sie jakos uporalem, pewna postawe swoja zmienilem, w gruncie rzeczy to nic wielkiego. Nic, co byloby nieosiagalne chocby dla Ciebie. Anyway - mowilem to nie po to, by uwiarygodnic, ze rozmawiasz z kims, kto tez swoje przezywa, bo wiekszosc tu obecnych ma duzo emocjonalnego gowna, ktore ze soba ciagna. Chodzi o to, ze mimo tego wiekszosc moich dni to dobre dni, dni, w ktorych sie usmiecham, zyje (no ok, z fobia ) i generalnie sie ciesze. A jakbys znal moja historie w calosci to watpie bys myslal, ze wlasnie ja mam sie z czego cieszycm skoro niejedno udzwignac musialem, i musze nadal, wiadomo. I to nie sa nieszczere emocje, po prostu umiem sie cieszyc tym, co jest, dobrymi rzeczami, bo te dobre rzeczy nas otaczaja, sa wokol i da sie z tego czerpac. Ok, przyznaje - nie zawsze, sa takie dni... sam wiesz, ale przewaznie tak.
To nie jest banal, ze mozna wszedzie poznac ludzi. Internet - ide na forum - rozmawiam z kimstam, ide na kurnik pograc w karty - zaczepiam ludzi, oni zaczepiaja mnie, czesto rozstrzal jest olbrzymi co do tego, na kogo trafiamy i w jakim wieku, ale to tez jest spoko. Fajnie pogadac z nastolatka z rumunii, fajnie wymienic kilka slow z szescdziesieciolatka z Argentyny, wszystko mozna. Absolutnie z kazdym, jesli zechcesz, mozesz sie dogadac. W kazdym miejscu. A to akurat jest juz tylko kwestia skilla. A kazdy zawsze ma cos do powiedzenia. Kazdego cos jara. Bywajac w sieci ciagle masz szanse na jakas interakcje, preteksty pojawiaja sie co chwile. Dlatego ja troche nie rozumiem jak mozna mowic, ze to pusty frazes, ze mozna wszedzie. Kwestia checi. Miejsc, gdzie mozna poznac ludzi sporo jest, rozumiem, ze chciales od niegokonkretnego przykladu. Siadasz przed komputerem, powiedzmy, ze chcesz poznac fajna, delikatna laske, bo jakas sucz-dresiara moze celowac w inny target niz Ty i to moze byc za trudne. Gdzie kierujesz swoje kroki? Np na forum Coldplay. Przypadkiem kiedys zupelnym zdarzylo mi sie byc na zlocie ludzi z tego forum, choc sam raczej nie lubie Coldplay, do czego sie nie przyznawalem rzecz jasna z szacunku do nich - zamulaja ci goscie okrutnie (tzn ci grajacy, nie ci z forum, haha), do usypiania spoko, ale za dnia wolalbym cos, co mnie nie usypia Z tego co wiem, to podobnych dzwiekow sluchales jakos chyba. Nie bylem tam, ale pare lat temu forum bylo duze, to wiem, pierdyliard postow dziennie, polecam. W kazdym razie mase tam wrazliwych istotek i pewnie wiekszosc dziewczyn gdzies w okolicach studiow. Z kolei jakbym byl np laska i szukal desperata, bo by mnie tacy krecili - forum phobiasocialis bym polecil. I tak dalej, rozumiesz o co mi chodzi, nie? I to chyba kwestia nastawienia jednak w duzym stopniu. Bo co to za problem - poznac ludzi, przeciez oni sa wszedzie Mozesz zaczepiac laski tu i zrzucac wine na mnie na fakt, czemu to robisz, jesli potrzebujesz pretekstu.
Pojawisz sie w nowym otoczeniu to ludzie moga Cie tez sami zaczepiac. Jak tu przyszedlem to kilka dziewczat (a i ze dwoch, moze nawet trzech chlopcow) zaczepialo mnie przez pierwsze dni, gdy tu pisalem. Potem przestali i dzis juz nikt nie pisze, ale wtedy chyba czuli sie pewniej, bo bylem nowy, bo costam, nie wiem. A to wszystko na forum o fobii spolecznej, pelnym ludzi z zaburzeniami! Zadna z tamtych "znajomosci" nie przetrwala, bo bylem nieufny glownie, jako ze bylem w przeszlosci stalkowany dosc tak powiedzmy solidnie Ale gdybym chcial to bym pielegnowal i by trwaly, zapewne, tak sadze. Pewnie nie wszystkie, wiekszosc umiera naturalnie - i ok. Bo takie jest zycie. Po prostu chcesz kogos poznac - poznasz. Moze bywac niezrecznie - trudno, nie z kazdym tez uda sie zlapac tzw wspolny jezyk, ale przewaznie to akurat to kwestia wprawy, niczego wiecej. Nie chce sie produkowac jeszcze na marne, bo minela trzecia Jesli jednak naprawde Cie to jakos interesuje konkretnie w jaki sposob mozesz to robic - priw, byc moze mialbym pewne wskazowki, w zaleznosci od tego, co mogloby byc problemem dla Ciebie. Ja sam nie zabiegam o nowe znajomosci, raczej mam obawy przed ich zawieraniem (chocby obawy natury... w sumie wszelakiej, niechec do pytan bezposrednich o mnie, niechec do spotkan, problem z otwieraniem sie, fobia spoleczna), ale jesli problemem jest samo to, by kogos poznac w ogole - zakladam, ze bylbym w stanie jakos Ci pomoc. Jak wiesz, samo poznanie nie gwarantuje tego, ze znajomosc przetrwa, wiekszosc z nich umiera nawet jesli relatywnie niezli z nas dyskutanci. Ale tez bez mozliwosci rozmow nie nauczymy sie rozmawiac, wiadomo. Czerpac z tego radosc, z najbardziej nawet niewinnej rozmowy, ona czasem wystarczy, by miec caly dzien dobry humor Wiesz, drobne pozytywne gesty - warto je doceniac, dziala jakies sprzezenie zwrotne, ja to oddaje, usmiecham sie, ktos widzi, ze poprawil mi humor - tak to dziala. A ja nastepnym razem pamietajac to, ze ktos to zrobil tym cieplej sie do niego odnosze i powstaje jakas wzajemna sympatia, czy nawet jej jakis drobny zalazek, ale zawsze to cos dobrego i pozytywnego. Dlatego warto je po prostu dostrzegac.
Dobra, bo i tak nikomu nie bedzie sie chcialo czytac, a przede mna jeszcze final bates motel dzis Do milego.
Malo kiedy chwalimy sie porazkami, bo to przeciez bylby jakis nonsens. To naturalne, ze skrywamy paskudne rzeczy, ze nie obnosimy sie z tym, bo raz, ze to glupie, dwa, ze niemile widziane, a trzy, ze i tak absolutna wiekszosc nie zrozumie z czym sie borykamy, bo nawet nie zechca - co tez jest naturalne. Ludzie uciekaja od takich rzeczy, bo chca sie czuc dobrze. Trudno miec do nich o to pretensje.
Co do tego jak jest ze mna - moze dramatycznie zabrzmialo, nie jest tak jakos okrutnie, te tygodnie nie oznaczaja tego, ze caly czas nie radze sobie, raczej to chwile ucieczki od swiata, pewnych emocji, i tak dalej. Detoks od forum, to robi dobrze, soulja cos podobnego pewnie tez mial na mysli. Nie sadze, wierz mi - nie sadze by bylo co podziwiac, po prostu z pewnymi rzeczami sie jakos uporalem, pewna postawe swoja zmienilem, w gruncie rzeczy to nic wielkiego. Nic, co byloby nieosiagalne chocby dla Ciebie. Anyway - mowilem to nie po to, by uwiarygodnic, ze rozmawiasz z kims, kto tez swoje przezywa, bo wiekszosc tu obecnych ma duzo emocjonalnego gowna, ktore ze soba ciagna. Chodzi o to, ze mimo tego wiekszosc moich dni to dobre dni, dni, w ktorych sie usmiecham, zyje (no ok, z fobia ) i generalnie sie ciesze. A jakbys znal moja historie w calosci to watpie bys myslal, ze wlasnie ja mam sie z czego cieszycm skoro niejedno udzwignac musialem, i musze nadal, wiadomo. I to nie sa nieszczere emocje, po prostu umiem sie cieszyc tym, co jest, dobrymi rzeczami, bo te dobre rzeczy nas otaczaja, sa wokol i da sie z tego czerpac. Ok, przyznaje - nie zawsze, sa takie dni... sam wiesz, ale przewaznie tak.
To nie jest banal, ze mozna wszedzie poznac ludzi. Internet - ide na forum - rozmawiam z kimstam, ide na kurnik pograc w karty - zaczepiam ludzi, oni zaczepiaja mnie, czesto rozstrzal jest olbrzymi co do tego, na kogo trafiamy i w jakim wieku, ale to tez jest spoko. Fajnie pogadac z nastolatka z rumunii, fajnie wymienic kilka slow z szescdziesieciolatka z Argentyny, wszystko mozna. Absolutnie z kazdym, jesli zechcesz, mozesz sie dogadac. W kazdym miejscu. A to akurat jest juz tylko kwestia skilla. A kazdy zawsze ma cos do powiedzenia. Kazdego cos jara. Bywajac w sieci ciagle masz szanse na jakas interakcje, preteksty pojawiaja sie co chwile. Dlatego ja troche nie rozumiem jak mozna mowic, ze to pusty frazes, ze mozna wszedzie. Kwestia checi. Miejsc, gdzie mozna poznac ludzi sporo jest, rozumiem, ze chciales od niegokonkretnego przykladu. Siadasz przed komputerem, powiedzmy, ze chcesz poznac fajna, delikatna laske, bo jakas sucz-dresiara moze celowac w inny target niz Ty i to moze byc za trudne. Gdzie kierujesz swoje kroki? Np na forum Coldplay. Przypadkiem kiedys zupelnym zdarzylo mi sie byc na zlocie ludzi z tego forum, choc sam raczej nie lubie Coldplay, do czego sie nie przyznawalem rzecz jasna z szacunku do nich - zamulaja ci goscie okrutnie (tzn ci grajacy, nie ci z forum, haha), do usypiania spoko, ale za dnia wolalbym cos, co mnie nie usypia Z tego co wiem, to podobnych dzwiekow sluchales jakos chyba. Nie bylem tam, ale pare lat temu forum bylo duze, to wiem, pierdyliard postow dziennie, polecam. W kazdym razie mase tam wrazliwych istotek i pewnie wiekszosc dziewczyn gdzies w okolicach studiow. Z kolei jakbym byl np laska i szukal desperata, bo by mnie tacy krecili - forum phobiasocialis bym polecil. I tak dalej, rozumiesz o co mi chodzi, nie? I to chyba kwestia nastawienia jednak w duzym stopniu. Bo co to za problem - poznac ludzi, przeciez oni sa wszedzie Mozesz zaczepiac laski tu i zrzucac wine na mnie na fakt, czemu to robisz, jesli potrzebujesz pretekstu.
Pojawisz sie w nowym otoczeniu to ludzie moga Cie tez sami zaczepiac. Jak tu przyszedlem to kilka dziewczat (a i ze dwoch, moze nawet trzech chlopcow) zaczepialo mnie przez pierwsze dni, gdy tu pisalem. Potem przestali i dzis juz nikt nie pisze, ale wtedy chyba czuli sie pewniej, bo bylem nowy, bo costam, nie wiem. A to wszystko na forum o fobii spolecznej, pelnym ludzi z zaburzeniami! Zadna z tamtych "znajomosci" nie przetrwala, bo bylem nieufny glownie, jako ze bylem w przeszlosci stalkowany dosc tak powiedzmy solidnie Ale gdybym chcial to bym pielegnowal i by trwaly, zapewne, tak sadze. Pewnie nie wszystkie, wiekszosc umiera naturalnie - i ok. Bo takie jest zycie. Po prostu chcesz kogos poznac - poznasz. Moze bywac niezrecznie - trudno, nie z kazdym tez uda sie zlapac tzw wspolny jezyk, ale przewaznie to akurat to kwestia wprawy, niczego wiecej. Nie chce sie produkowac jeszcze na marne, bo minela trzecia Jesli jednak naprawde Cie to jakos interesuje konkretnie w jaki sposob mozesz to robic - priw, byc moze mialbym pewne wskazowki, w zaleznosci od tego, co mogloby byc problemem dla Ciebie. Ja sam nie zabiegam o nowe znajomosci, raczej mam obawy przed ich zawieraniem (chocby obawy natury... w sumie wszelakiej, niechec do pytan bezposrednich o mnie, niechec do spotkan, problem z otwieraniem sie, fobia spoleczna), ale jesli problemem jest samo to, by kogos poznac w ogole - zakladam, ze bylbym w stanie jakos Ci pomoc. Jak wiesz, samo poznanie nie gwarantuje tego, ze znajomosc przetrwa, wiekszosc z nich umiera nawet jesli relatywnie niezli z nas dyskutanci. Ale tez bez mozliwosci rozmow nie nauczymy sie rozmawiac, wiadomo. Czerpac z tego radosc, z najbardziej nawet niewinnej rozmowy, ona czasem wystarczy, by miec caly dzien dobry humor Wiesz, drobne pozytywne gesty - warto je doceniac, dziala jakies sprzezenie zwrotne, ja to oddaje, usmiecham sie, ktos widzi, ze poprawil mi humor - tak to dziala. A ja nastepnym razem pamietajac to, ze ktos to zrobil tym cieplej sie do niego odnosze i powstaje jakas wzajemna sympatia, czy nawet jej jakis drobny zalazek, ale zawsze to cos dobrego i pozytywnego. Dlatego warto je po prostu dostrzegac.
Dobra, bo i tak nikomu nie bedzie sie chcialo czytac, a przede mna jeszcze final bates motel dzis Do milego.