27 Sie 2016, Sob 6:47, PID: 571151
Nastka napisał(a):ale trzeba uściślić czy chodzi o odzywanie się podczas jakieś krępujące rozmowy z dalszym znajomym czy większe grupy ludzi. Chyba Ci chodziło o to drugie ale wtedy pierwszy punkt się rozmija z tym
Dla mnie to nie ma znaczenia z kim jestem i w jak dużej grupie osób. Problem z mówieniem występuje tak czy tak.
Moją odpowiedzią jest:
"Mówię "cokolwiek" tylko po to by zagłuszyć ciszę. Nawet jeśli nie mam ochoty się odzywać to zmuszam się do tego."
Dlaczego to robię? By nie wyjść na dziwną osobę, za jaką postrzega się jednostki nie mówiące zbyt wiele w grupie wygadanych osób.
Jaki jest tego skutek? Mówię byle co, nie ważne czy chcę się danym spostrzeżeniem podzielić z kimś czy nie. Czuję, że jestem nie fair wobec własnych odczuć, fałszywa wobec samej siebie. Wynika to na pewno z faktu braku akceptacji dla własnej osoby. W ogóle podczas wymuszonej rozmowy jestem spięta, bo staram się na bieżąco wymyślać co powiedzieć. Skutek jest więc odwrotny do zamierzonego. Wyobrażam sobie sprawnie idącą rozmowę a tak naprawdę jest to zlepek jakichś słów, które akurat przychodzą mi do głowy.
Jakiś plus takiego zachowania? Zagłuszam na chwilę ciszę, ale tylko na chwilę, bo nie potrafię takiej rozmowy ciągnąć długo.