18 Gru 2016, Nie 16:25, PID: 602843
verti napisał(a):Czy ty w ogóle rozumiesz co ja do ciebie piszę? Prawda jest taka, że osobę z kompleksami jest łatwiej zdobyć, bo ona z góry uważa, że jest gorsza.No zazwyczaj tak jest.
verti napisał(a):Facet jest z natury zdobywcą i szuka jak najlepszej i najładniejszej dla siebie.No prawda, tylko mówimy o wyglądzie. U kobiet jak wiadomo jest tak samo, poza wyglądem, który jest głównym kryterium dla obu płci, dochodzi jeszcze 150 innych rzeczy. Ładna dziewczyna też może mieć sporo kompleksów, rzadko, bo rzadko, ale też bywa.
verti napisał(a):Skoro zainteresował się osobą z kompleksami, to znaczy, że sam je ma i to nie świadczy o nim dobrze.Tutaj pojechałeś po bandzie teraz i to ostro.
Czyli wychodzi na to, że przystojni, wysocy, pewni siebie faceci - normalne chodzące ideały, którzy wybierają szare, często zakompleksione myszki mają kompleksy? No ale na punkcie czego? Małego ptaszka?
Jeśli nie, bo ich przyrodzenie też widzieliśmy, to co za kompleksy mają?
Rozumiem, że NIE MA ŻADNEJ opcji, że te dziewczyny im się naprawdę podobają?! Pewnie powiesz, że są z nimi, bo wiedzą, że im nie spierniczą do innego faceta, tak jak to mogłoby być w przypadku tych, które powszechnie są uważane za chodzące cuda. Może i niektórzy też myślą w tak perfidny sposób - nie wiem.
Wiem tylko po sobie (wiem, że moja opinia akurat nikogo nie obchodzi, bo nie jestem wysokim brunetem o niebieskich oczkach), że naprawdę nie zawsze wygląd gra pierwsze skrzypce. To znaczy gra zawsze, bo musi być cokolwiek w twarzy drugiej osoby, co nas do tej osoby przekona, ale nie liczą się piękna oczka i idealne proporcje - przynajmniej dla mnie.
No ale ja jestem już pewnie tak mocno zakompleksiony, że brałbym pewnie co leci, z czym się nie zgodzę, bo desperatem jeszcze nie jestem.
Poprzeczka dla kobiet (dla facetów też poszybowała bardzo wysoko) w naszym kraju jest zawieszana coraz wyżej. Ile razy słyszę, że ktoś określa kobietę mianem brzydkiej, bo jej uroda nie mieści się w skali mocno wyśrubowanej w jego pustej, małej główce. Nawet często moja matka tak mówi o jakiejś kobiecie czy to z TV, czy jakiejś znajomej, to po prostu rozwala mnie od środka. Jak to łatwo ludziom przychodzi.
W ostatnich latach to już w ogóle mam wrażenie, że to już przekracza wszelkie dopuszczalne granice. Popularność fejsów, instagramów i wszystkich tych społecznościowych gówienek sprawia, że wszystko co odbiega od normy jest spychane na margines.
Teraz dla mnie wszystkie laski wyglądają tak samo, te same fryzury, te same ciuchy, te same sztuczne zachowania, te same rozmowy każdego dnia. Nie jestem w stanie już często odróżnić jednej od drugiej i zastanawiam się: "kurna, czy ja ją już widziałem?". Normalny atak klonów. z facetami zresztą jest tak samo i to boli mnie wcale nie mniej.
Ogólnie z 80% tego co napisałeś z przykrością muszę się zgodzić, ale niestety w tym poście i w poprzednich napisałeś takie brednie, że pozostawiają dla mnie pewien niesmak, mimo, że zazwyczaj piszesz z sensem. No ale żywię nadzieję, że to ja jestem już totalnie przewrażliwiony i czepiam się wszystkiego.