05 Lis 2013, Wto 3:03, PID: 369444
Alutka napisał(a):ANTYK
Nie radze ci próbować benzo, ja biore 5 rok, zaczynalam od 0,25 mg a obecnie jadę na 1,5 mg, niepotrzebnie odstawilam po roku czasu seroxat, ktory pozwalal mi zmniejszyc zazywanie Afobamu do 0,25 czyli minimum.
Wiem, ze to juz uzaleznienie, co mi po tych 5 latach pracy (tylko po to brałam leki) skoro teraz, gdy już osiagnełam jakąs pozycję, lepsze zarobki - postanowiłam zacząć psychoterapię i pozbyć ze swojego zycia benzo.
Nie wiem czy mi się uda ...
Przestrzegam wszytkich bez benzo!
BENZo to bagno! ! !
Chorobę trzeba zwalczać od momentu jej powstania, a nie męczyc sie z lekami ...
Benzodiazepiny pomagają - ale ich branie powinno się odbywać pod ścisłą kontrolą psychiatry, min. wizyty kontrolne co 2 tygodnie. I jak najmniejsze dawki, jak najkrócej. Powinno tez od razu połączone być z terapią poznawczo - behawioralną i braniem SSRI. To moje zdanie.
Tylko żeby taki scenariusz miał miejsce trzeba trafić na odpowiednich lekarzy. Bo taki 20 - latek? Z FS, jak ma sobie sam poradzić, pokierować sobą w dobrą stronę?...
Ze mną od początku było tak, że była pozostawiona sama sobie. Już jako dziecko miałam depresję i nerwicę ( jestem ofiarą molestowania seksualnego, więcej o tym pisać nie chcę). W rodzinie nikt mi nie pomógł. Na logikę, widać było, że coś jest nie w porządku z 10 letnią dziewczynką, ale rodzice, ani nauczyciele nie zabrali mnie do psychologa. Dopiero mając 27 lat sama od siebie zrozumiałam, że jestem chora, że muszę pójść po pomoc. Na początku SSRI działały wspaniale, recepty na 1 op. Alproxu 0,5 mg nawet nie wykupiłam. Jednak po latach działanie sertraliny przestało wystarczać. Nie chciałam zaczynać z braniem nowych wtedy dla mnie leków takich jak Alprox. Bałam się uzależnienia. Na początku brałam sporadycznie, w końcu uzależniłam się. Bo po zażyciu benzo stawałam i nadal staję się kimś innym. Jestem pewna siebie, idę do przodu w życiu, realizuję swoje marzenia. Dopiero niedawno, po 6 latach brania SSRI i benzo, dotarło do mnie, że te leki same w sobie mnie nie wyleczą. Bez terapii się nie obejdzie. Widać musiałam dojrzeć do zrozumienia tego, że
terapia poznawczo - behawioralna jest ważna. Wiedziałam o tym już dawno temu...
Wracając do benzo - mój psychiatra przepisuje mi ten lek często i w takich dawkach, jakie ja chcę. Prywatnie załatwiam sobie spore dawki benzo, dodatkowo lekarz rodzinny przepisuje mi benzo...
Mogłabym to świństwo brać, do śmierci. Nikt tego u mnie nie kontroluje.
Wprawdzie psychiatra proponował mi od początku wizyty u psychologa. Nie skorzystałam. Jakiś rok temu wyciągnęłam z torby ulotkę Zamku w Mosznej, zadzwoniłam, zapisałam się. Czekam na rozpoczęcie terapii (17 grudnia tego roku) prawie rok... Boję się, ale i ogromnie się cieszę, bo wiem, że to ogromny krok na przód. Cudów nie ma - nie stanę się nagle po miesiącu terapii, nową zdrową osobą. Ale ta terapia to kolejny etap przemiany mojej osobowości.
Nawet jeśli, po skończeniu terapii dalej będę brać benzo, to może już nie w takich dużych dawkach, może nie tak często.
Dziś mój lekarz rodzinny powiedział, że odstawienie benzo jest trudniejsze niż rzucenie palenia. Ale jest możliwe Czasem myślę, że życie fobika społecznego bywa zabawne, i zamierzam nakręcać na kamerę moje życie od teraz. Mój ojciec faktycznie ma rację, kiedy mówi: boisz się iść na pocztę bez leków, bo będą drżeć ci ręce i będziesz się jąkać? To powiesz, że od picia ręce ci się trzęsą... Muszę to kiedyś wypróbować
Podsumowując, benzo może pokazać zahukanemu fobikowi społecznemu, że istnieje jeszcze inny świat - świat bez lęku.
Ale odradzam leczenie się benzo na własną rękę, i radzę szukać konkretnych psychiatrów - takich którzy nie dają się łatwo zmanipulować i nie przepisują benzo, według życzenia pacjenta.