14 Maj 2009, Czw 22:45, PID: 149168
Myślę, że to się jednak łączy ze sobą. W dzieciństwie miałam niepoliczalne kompleksy, prawie każdy szczegół mi się nie bardzo podobał we mnie. Wtedy można było się z tą tezą zgodzić. Natomiast teraz już nie mam kompleksów żadnych, ale nadal jestem taka nieśmiała jak byłam.
Teraz mam raczej problemy z załatwianiem czegokolwiek - zwykle pytania i zaczepianie kogos nieznajomego w jakiejś np ważnej sprawie.
A co do oceny samej siebie nie mam zastrzerzen, akceptuję się w pełni. Uważam się ogólnie za nie brzydką osobę. Jedyny kompleks jaki by można się tu u mnie doszukać to kompleks, że nienawidze w połowie swojego własnego charakteru.
Teraz mam raczej problemy z załatwianiem czegokolwiek - zwykle pytania i zaczepianie kogos nieznajomego w jakiejś np ważnej sprawie.
A co do oceny samej siebie nie mam zastrzerzen, akceptuję się w pełni. Uważam się ogólnie za nie brzydką osobę. Jedyny kompleks jaki by można się tu u mnie doszukać to kompleks, że nienawidze w połowie swojego własnego charakteru.