30 Sty 2018, Wto 17:39, PID: 728332
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30 Sty 2018, Wto 17:47 przez noehmi.)
(30 Sty 2018, Wto 14:22)qaz21122 napisał(a):(30 Sty 2018, Wto 14:19)Placebo napisał(a): No to nieladnie Kazik...
To nie jest tak ze tego chce i nie dotyczy tylko znajomosci, nieraz mam cos zrobic czy tam gdzies pójść i nagle jest bariera nie do przejscia, czasami jest wszystko za+ i nagle wpadam ryjem na mentalna sciane i konczy sie sielanka.
Tylko jak odroznic tzw "sciane" u ludzi z OU od tego , ze ktos zwyczajnie ma Nas gdzies ?
[/quote]
Wiem, bo tak sie robi, ze idealizuje sie cala osobe i mimo wszystko chce sie wierzyc, ze to sie czuje ma jakis sens. Bo mozna sie w kims zakochac mimo, ze ma milion wad, mozna kochac nawet zwyrola i psychola ale lepiej spojrzec prawdzie w oczy - cos co jest jednostronne nie ma sensu i to idealny fudament pod cos toksycznego, gdzie tylko jedna osoba bedzie sie starac a druga nigdy tego nie doceni... W miare jak to bedzie trwac to ty mozesz sie jeszcze bardziej przywiazac i bedzie ci jeszcze trudniej ale ciezko mi uwierzyc, ze w nim cos nagle zaiskrzy. Sama niedawno spotykalam sie z kims, kto mial problemy z emocjami i uczuciami, nawet do rodziny czy "przyjaciol". Na poczatku nie chcialam w to wierzyc, nawet kiedy sam mi o tym mowil ale pozniej sama zrozumialam i calkiem bolesnie odczulam. Serio, nie warto wiazac sie z kims takim.
A to tak mi sie akurat skojarzylo xd[/quote]
Bardzo przejrzyscie mi to wyjasniasz
Pozwole sobie przytoczyc krótki przyklad kogos kto opisuje swoj przypadek z osobą ktora miala OU.
"Re: Osobowość unikająca
jj0909 21.08.15, 11:09
Kilkanaście lat temu związałam się z mężczyzną, który miał właśnie takie problemy.
Wtedy fachowo tego nie potrafiłam określić, wiem że miał problemy związane z rodzicami, jego rodzeństwo również.
Postanowiłam walczyć o niego, próbowałam "nauczyć" go miłości, on też tego chciał.
Pobraliśmy się, urodziłam dziecko. Kilka lat było ok.
Dużo razem przeszliśmy / przede wszystkim choroby, również dziecka a moze przede wszystkim/,
ja w dołku, mąż wtedy się wyłączał.
Obecnie jesteśmy w trakcie rozwodu. Mąż stwierdził że się dusi, że mnie nie kocha, nie ma empatii,
nie nadaje się do związku. Ja leczę się na nerwicę, dzięki temu jakoś funkcjonuję.
Wiem, że obojętnie co zrobiłabym , jak okazywałabym uczucia, jakimi metodami
chciałabym naprawić związek,nie pomogłoby - bo on nie chce.
Mój lekarz określa jego zaburzenia jako schizoidalne"