31 Sty 2018, Śro 17:10, PID: 728416
@noehmi - Szacun dla Ciebie, że próbujesz zrozumieć tego typu ludzi.
Osobowość unikająca to taka fobia społeczna przesunięta poza skalę. O ile człowiek z fobią społeczną po prostu ma lęki, których teoretycznie może się pozbyć, pozostając sobą, to człowiek z osobowością unikającą jest lękliwy i nie da się tego pozbyć. Może natomiast przebudować własną osobowość jako ktoś nie-lękliwy, ale wtedy w pewnym sensie nie będzie już sobą.
Co do Twojego znajomego, to mam dwie hipotezy.
Pierwsza to taka, że boi się, że jeżeli go bliżej poznasz, to go odrzucisz. Ten lęk ma 90% fobików społecznych. Być może Twój przyjaciel nauczył się "na pamięć" pewnych zachowań związanych z relacjami z kobietami, ale wewnętrznie nie sprawiają mu przyjemności. Jest to dla niego wysiłek. Gdyby przestał robić to, co robił (a co tak Ci się podobało) i po prostu był sobą, to już tak bardzo byś go nie lubiła. Zerwanie kontaktu było w tym przypadku takim atakiem wyprzedzającym. On musi z Tobą zerwać pierwszy, bo inaczej Ty byś to zrobiła. A odrzucenie boli.
Jeżeli tak jest i jeżeli chcesz kontynuować z nim znajomość, to postawiłbym na "akceptację". Musiałabyś mu pokazać, że akceptujesz go nawet, kiedy tych wszystkich rzeczy nie robi (telefonów, słów itp.).
Ludzie zadziwiająco dobrze reagują na akceptację i jest to jeden ze sposobów na wyleczenie tzw. unikającego stylu przywiązania, nie mylić z osobowością unikającą.
Druga hipoteza jest mniej optymistyczna. Być może on ma niskie poczucie wartości i chciał sprawdzić, czy uda mu się Ciebie poderwać, żeby potwierdzić swoją atrakcyjność. Widać udało mu się, cel zrealizowany.
Tutaj nie ma chyba dobrego rozwiązania. Niskie poczucie wartości to jest coś, co siedzi w człowieku. Gdybyś zaczęła mu to dawać, to chciałby tego więcej i więcej.
Najlepsza rada byłaby taka, żebyś po prostu traktowała go normalnie, ani jak kogoś specjalnego ani jak śmiecia. Przy założeniu, że chcesz kontynuować znajomość.
Jeszcze raz chciałem napisać, że podziwiam Cię za Twoje podejście.
Wśród ludzi można znaleźć dwie skrajne postawy na temat związków. Jedna taka, że "zerwanie jest dobre na wszystko" i że jeżeli jest jakikolwiek problem, to należy się rozstać. Niektórzy polecają przy tym szukać mitycznego "normalnego mężczyzny" (którego oczywiście nie ma) a inni proponują samowystarczalność. Druga postawa to uparte pozostawanie w związku do us*anej śmierci, połączone czasem z przekonaniem, że i tak nic się nie da zmienić, bo ta osoba na zawsze taka będzie. Często idzie w parze z przekonaniem, że nikogo innego sobie nie znajdziemy. (Co może być czasami prawdą, ale to inna kwestia.)
No i jest jeszcze ścieżka pośrednia. Zamiast oceniać ludzi jako lepszych i gorszych i gonić za jakimś ideałem, po prostu nawiązywać relację z ludźmi takimi, jacy są. I czuć się chociaż trochę odpowiedzialnym za jakość związku. Zdawać sobie sprawę, że szczęście związku zależy od naszych czynów i podejmować takie, żeby związek był lepszy. A kiedy się nie da nic zmienić, to albo się rozstać albo to zaakceptować.
Nie wiem, jak będzie z Tobą i z Twoimi związkami, ale życzę Ci szczęścia w miłości .
Osobowość unikająca to taka fobia społeczna przesunięta poza skalę. O ile człowiek z fobią społeczną po prostu ma lęki, których teoretycznie może się pozbyć, pozostając sobą, to człowiek z osobowością unikającą jest lękliwy i nie da się tego pozbyć. Może natomiast przebudować własną osobowość jako ktoś nie-lękliwy, ale wtedy w pewnym sensie nie będzie już sobą.
Co do Twojego znajomego, to mam dwie hipotezy.
Pierwsza to taka, że boi się, że jeżeli go bliżej poznasz, to go odrzucisz. Ten lęk ma 90% fobików społecznych. Być może Twój przyjaciel nauczył się "na pamięć" pewnych zachowań związanych z relacjami z kobietami, ale wewnętrznie nie sprawiają mu przyjemności. Jest to dla niego wysiłek. Gdyby przestał robić to, co robił (a co tak Ci się podobało) i po prostu był sobą, to już tak bardzo byś go nie lubiła. Zerwanie kontaktu było w tym przypadku takim atakiem wyprzedzającym. On musi z Tobą zerwać pierwszy, bo inaczej Ty byś to zrobiła. A odrzucenie boli.
Jeżeli tak jest i jeżeli chcesz kontynuować z nim znajomość, to postawiłbym na "akceptację". Musiałabyś mu pokazać, że akceptujesz go nawet, kiedy tych wszystkich rzeczy nie robi (telefonów, słów itp.).
Ludzie zadziwiająco dobrze reagują na akceptację i jest to jeden ze sposobów na wyleczenie tzw. unikającego stylu przywiązania, nie mylić z osobowością unikającą.
Druga hipoteza jest mniej optymistyczna. Być może on ma niskie poczucie wartości i chciał sprawdzić, czy uda mu się Ciebie poderwać, żeby potwierdzić swoją atrakcyjność. Widać udało mu się, cel zrealizowany.
Tutaj nie ma chyba dobrego rozwiązania. Niskie poczucie wartości to jest coś, co siedzi w człowieku. Gdybyś zaczęła mu to dawać, to chciałby tego więcej i więcej.
Najlepsza rada byłaby taka, żebyś po prostu traktowała go normalnie, ani jak kogoś specjalnego ani jak śmiecia. Przy założeniu, że chcesz kontynuować znajomość.
Jeszcze raz chciałem napisać, że podziwiam Cię za Twoje podejście.
Wśród ludzi można znaleźć dwie skrajne postawy na temat związków. Jedna taka, że "zerwanie jest dobre na wszystko" i że jeżeli jest jakikolwiek problem, to należy się rozstać. Niektórzy polecają przy tym szukać mitycznego "normalnego mężczyzny" (którego oczywiście nie ma) a inni proponują samowystarczalność. Druga postawa to uparte pozostawanie w związku do us*anej śmierci, połączone czasem z przekonaniem, że i tak nic się nie da zmienić, bo ta osoba na zawsze taka będzie. Często idzie w parze z przekonaniem, że nikogo innego sobie nie znajdziemy. (Co może być czasami prawdą, ale to inna kwestia.)
No i jest jeszcze ścieżka pośrednia. Zamiast oceniać ludzi jako lepszych i gorszych i gonić za jakimś ideałem, po prostu nawiązywać relację z ludźmi takimi, jacy są. I czuć się chociaż trochę odpowiedzialnym za jakość związku. Zdawać sobie sprawę, że szczęście związku zależy od naszych czynów i podejmować takie, żeby związek był lepszy. A kiedy się nie da nic zmienić, to albo się rozstać albo to zaakceptować.
Nie wiem, jak będzie z Tobą i z Twoimi związkami, ale życzę Ci szczęścia w miłości .