21 Cze 2018, Czw 0:22, PID: 751823
Sorki ze dopiero teraz pisze, ale bałem się wejść i posłuchać waszych opini. Nie wiem czy to lek czy wstyd. Nie chce podchodzić do nieznajomego bo się boje o reakcje, braku rozmowy.
Przykład: jest jakaś dyskoteka, impreza, a ja nie potrafię zaprosić żadnej do tańca, chociaż wiem ze ona pewnie z chęcią by zatańczyła.
Wychodzę często ze znajomymi, ale nie chce się narzucać, tzn często mi się wydaje, że oni mnie nie chcą, dlatego rzadko inicjuje spotkania. Nawet czasem odmawiam spotkań jeżeli wiem ze będzie tam paru nieznajomych mi osób.
A i czesto tak mam ze jak jestem w grupie to nawet idzie pogadać, ale jak już jestem sam to nie wiem czy to może strach, ale nie umiem rozmawiać, obawiam się złej reakcji rozmówcy.
Staram się jednak jak najczęściej inicjować rozmowy, chociaż nie przychodzi mi to łatwo, może małymi kroczkami mi się coś uda
Przykład: jest jakaś dyskoteka, impreza, a ja nie potrafię zaprosić żadnej do tańca, chociaż wiem ze ona pewnie z chęcią by zatańczyła.
Wychodzę często ze znajomymi, ale nie chce się narzucać, tzn często mi się wydaje, że oni mnie nie chcą, dlatego rzadko inicjuje spotkania. Nawet czasem odmawiam spotkań jeżeli wiem ze będzie tam paru nieznajomych mi osób.
A i czesto tak mam ze jak jestem w grupie to nawet idzie pogadać, ale jak już jestem sam to nie wiem czy to może strach, ale nie umiem rozmawiać, obawiam się złej reakcji rozmówcy.
Staram się jednak jak najczęściej inicjować rozmowy, chociaż nie przychodzi mi to łatwo, może małymi kroczkami mi się coś uda