18 Wrz 2019, Śro 9:15, PID: 805338
7
Jak się nie potknąć o własny cel
Podstawą popularnej „psychologii sukcesu” jest przekonanie, że stawianie sobie celów i ciągłe utrzymywanie ich w zasięgu uwagi powoduje zwiększenie motywacji. W momencie spadku motywacji zaleca się koncentracje na tym „po co to robię” i jaki ma być wynik końcowy. Trafiłam ostatnio na ciekawe badania pokazujące, jak zasada ta nie dość, że jest dużym uproszczeniem, to może wręcz zaszkodzić realizacji naszych planów.
Wydawałoby się, że świadomość tego „po co to robię” powinna być paliwem dla naszego zapału i energii wkładanej w jakiegoś rodzaju zadania, prawda? W momencie, kiedy się nie chce, przypomnij sobie jaki jest Twój cel i jakie korzyści odniesiesz z tego, że np. ruszysz się z kanapy, by pójść i pobiegać. Pomyśl o tym jakie to zdrowe, że Twój organizm będzie lepiej funkcjonował, że rozwiną się nie tylko mięśnie, ale i mózg, wyobraź sobie jaką piękną sylwetkę osiągniesz i jędrności nadasz swojemu ciału. Wydaje się to dość zdroworozsądkowym podejściem, którego skuteczności sama nie poddawałam pod wątpliwość. Okazuje się jednak, że dynamika naszej motywacji jest trochę bardziej złożona.
Ayelet Fishbach i Jinhee Choi z Uniwersytetu w Chicago zaprosili do badania studentów chodzących na uniwersytecką siłownię. Z ponad stu osób, połowę poprosili o to, by opowiedzieli im o swoich celach. Usłyszeli między innymi, że ktoś ćwiczy, by schudnąć, a ktoś inny by mieć lepszą kondycję. Drugą połowę pytali o to, czego doświadczają na sali do ćwiczeń, jak wygląda ich działanie samo w sobie – „Najpierw się rozciągam, a potem biegam na bieżni”. Następnie pierwsza grupa została poproszona o koncentrację na swoim celu w trakcie ćwiczeń, a druga o skupianie się na swoim bieżącym doświadczeniu na siłowni.
Skutki tych dwóch podejść różniły się od siebie istotnie. Osoby, które opisywały swoje cele miały silniejszy zamiar ćwiczenia i planowały np. biegać dłużej, niż osoby opisujące doświadczenie. Ale to druga grupa w efekcie ćwiczyła dłużej – prawie o 10 minut. Badacze wyciągają z tego takie wnioski: koncentrowanie się na celach odciąga nas od doświadczania przyjemności z samego działania. Owszem, pomaga to zebrać się w sobie i zabrać się z werwą do działania, ale na dłuższą metę tracimy to, co lubimy najbardziej – przyjemność. Mamy zadanie do wykonania, za które czeka nagroda w postaci zrealizowanego celu. A to wcale nie sprzyja motywacji. Człowiek najchętniej działa, gdy ma poczucie, że robi to z własnej woli, czuje chęć i czerpie z tego radość – psychologowie nazywają to motywacją wewnętrzną. Motywacja zewnętrzna, czyli działanie tylko po to, by uzyskać jakiegoś rodzaju nagrodę, potrafi zabić chęć i przyjemność płynącą z działania. Studenci, z którymi rozmawiano po eksperymencie, potwierdzali to. Ci, którzy koncentrowali się na celach odbierali swoje ćwiczenia bardziej jako ciężki wysiłek niż ci, którzy skupiali się na swoim doświadczeniu.
Jaki z tego wniosek? Warto postawić sobie cele, znaleźć odpowiedź na pytanie „po co” i odkryć korzyści z podejmowanych działań. Ale, gdy już skorzystamy z otrzymanego dzięki temu impulsu do działania, lepiej odłożyć swoje wizje przyszłości na bok i skupić się na tym, co najbardziej aktualne – na doświadczeniu i przeżywaniu tego, co się robi. Okazuje się bowiem, że nie potrzeba wcale nagród z zewnątrz, by zniszczyć naszą wewnętrzną motywację – nadmierna koncentracja na celu działa bardzo podobnie, tworząc „zewnętrzną motywację” w obrębie naszej własnej psychiki.
Fishbach i Choi przeprowadzili jeszcze kilka badań, by sprawdzić działanie tego mechanizmu. Dotyczyły one robienia origami i czyszczenia zębów nitką dentystyczną. Opowiedzenie ludziom o korzyściach płynących z robienia origami (np. poprawienie koordynacji wzrokowo-ruchowej) powodowało, że mieli oni większą chęć, by spróbować to robić. Ale dalsze koncentrowanie się na długoterminowych celach, powodowało, że gdy już brali udział w lekcjach origami, cieszyło ich to mniej, mieli mniejszą ochotę robić to w przyszłości i rzadziej kupowali zestaw do własnoręcznej zabawy w origami. W przeciwieństwie do tych, którzy skupiali się na aktualnym doświadczeniu. Podobnie było z czyszczeniem zębów. Co prawda uświadomienie sobie korzyści zdrowotnych prowadziło do planowania częstszego nitkowania, ale dopiero gdy ktoś uświadamiał sobie nawet najprostsze wrażenia związane z tą czynnością, takie jak poczucie czystości i świeżości w jamie ustnej, w efekcie robił to częściej.
Badania te są w pewnym sensie odpowiedzią na problem wielu ludzi, którzy poświęcają wiele energii w budowanie wizji przyszłości, ale dopada ich tzw. słomiany zapał. Napompowanie się planami, wizjami i celami niestety nie wystarcza, by faktycznie z wytrwałością działać. Jest potrzebne na początku, by z energią za coś się zabrać. Za to wytrwałość osiągamy dzięki doświadczeniu i odnajdywaniu przyjemności w działaniu samym w sobie. Właściwie to nic skomplikowanego. Zacznij od wizji i planu, a potem koncentruj się na samym procesie i każdym kolejnym kroku. Może okaże się, że po prostu fajnie jest to robić.
http://pozaschematy.pl/2012/09/02/jak-si...lasny-cel/
Jak się nie potknąć o własny cel
Podstawą popularnej „psychologii sukcesu” jest przekonanie, że stawianie sobie celów i ciągłe utrzymywanie ich w zasięgu uwagi powoduje zwiększenie motywacji. W momencie spadku motywacji zaleca się koncentracje na tym „po co to robię” i jaki ma być wynik końcowy. Trafiłam ostatnio na ciekawe badania pokazujące, jak zasada ta nie dość, że jest dużym uproszczeniem, to może wręcz zaszkodzić realizacji naszych planów.
Wydawałoby się, że świadomość tego „po co to robię” powinna być paliwem dla naszego zapału i energii wkładanej w jakiegoś rodzaju zadania, prawda? W momencie, kiedy się nie chce, przypomnij sobie jaki jest Twój cel i jakie korzyści odniesiesz z tego, że np. ruszysz się z kanapy, by pójść i pobiegać. Pomyśl o tym jakie to zdrowe, że Twój organizm będzie lepiej funkcjonował, że rozwiną się nie tylko mięśnie, ale i mózg, wyobraź sobie jaką piękną sylwetkę osiągniesz i jędrności nadasz swojemu ciału. Wydaje się to dość zdroworozsądkowym podejściem, którego skuteczności sama nie poddawałam pod wątpliwość. Okazuje się jednak, że dynamika naszej motywacji jest trochę bardziej złożona.
Ayelet Fishbach i Jinhee Choi z Uniwersytetu w Chicago zaprosili do badania studentów chodzących na uniwersytecką siłownię. Z ponad stu osób, połowę poprosili o to, by opowiedzieli im o swoich celach. Usłyszeli między innymi, że ktoś ćwiczy, by schudnąć, a ktoś inny by mieć lepszą kondycję. Drugą połowę pytali o to, czego doświadczają na sali do ćwiczeń, jak wygląda ich działanie samo w sobie – „Najpierw się rozciągam, a potem biegam na bieżni”. Następnie pierwsza grupa została poproszona o koncentrację na swoim celu w trakcie ćwiczeń, a druga o skupianie się na swoim bieżącym doświadczeniu na siłowni.
Skutki tych dwóch podejść różniły się od siebie istotnie. Osoby, które opisywały swoje cele miały silniejszy zamiar ćwiczenia i planowały np. biegać dłużej, niż osoby opisujące doświadczenie. Ale to druga grupa w efekcie ćwiczyła dłużej – prawie o 10 minut. Badacze wyciągają z tego takie wnioski: koncentrowanie się na celach odciąga nas od doświadczania przyjemności z samego działania. Owszem, pomaga to zebrać się w sobie i zabrać się z werwą do działania, ale na dłuższą metę tracimy to, co lubimy najbardziej – przyjemność. Mamy zadanie do wykonania, za które czeka nagroda w postaci zrealizowanego celu. A to wcale nie sprzyja motywacji. Człowiek najchętniej działa, gdy ma poczucie, że robi to z własnej woli, czuje chęć i czerpie z tego radość – psychologowie nazywają to motywacją wewnętrzną. Motywacja zewnętrzna, czyli działanie tylko po to, by uzyskać jakiegoś rodzaju nagrodę, potrafi zabić chęć i przyjemność płynącą z działania. Studenci, z którymi rozmawiano po eksperymencie, potwierdzali to. Ci, którzy koncentrowali się na celach odbierali swoje ćwiczenia bardziej jako ciężki wysiłek niż ci, którzy skupiali się na swoim doświadczeniu.
Jaki z tego wniosek? Warto postawić sobie cele, znaleźć odpowiedź na pytanie „po co” i odkryć korzyści z podejmowanych działań. Ale, gdy już skorzystamy z otrzymanego dzięki temu impulsu do działania, lepiej odłożyć swoje wizje przyszłości na bok i skupić się na tym, co najbardziej aktualne – na doświadczeniu i przeżywaniu tego, co się robi. Okazuje się bowiem, że nie potrzeba wcale nagród z zewnątrz, by zniszczyć naszą wewnętrzną motywację – nadmierna koncentracja na celu działa bardzo podobnie, tworząc „zewnętrzną motywację” w obrębie naszej własnej psychiki.
Fishbach i Choi przeprowadzili jeszcze kilka badań, by sprawdzić działanie tego mechanizmu. Dotyczyły one robienia origami i czyszczenia zębów nitką dentystyczną. Opowiedzenie ludziom o korzyściach płynących z robienia origami (np. poprawienie koordynacji wzrokowo-ruchowej) powodowało, że mieli oni większą chęć, by spróbować to robić. Ale dalsze koncentrowanie się na długoterminowych celach, powodowało, że gdy już brali udział w lekcjach origami, cieszyło ich to mniej, mieli mniejszą ochotę robić to w przyszłości i rzadziej kupowali zestaw do własnoręcznej zabawy w origami. W przeciwieństwie do tych, którzy skupiali się na aktualnym doświadczeniu. Podobnie było z czyszczeniem zębów. Co prawda uświadomienie sobie korzyści zdrowotnych prowadziło do planowania częstszego nitkowania, ale dopiero gdy ktoś uświadamiał sobie nawet najprostsze wrażenia związane z tą czynnością, takie jak poczucie czystości i świeżości w jamie ustnej, w efekcie robił to częściej.
Badania te są w pewnym sensie odpowiedzią na problem wielu ludzi, którzy poświęcają wiele energii w budowanie wizji przyszłości, ale dopada ich tzw. słomiany zapał. Napompowanie się planami, wizjami i celami niestety nie wystarcza, by faktycznie z wytrwałością działać. Jest potrzebne na początku, by z energią za coś się zabrać. Za to wytrwałość osiągamy dzięki doświadczeniu i odnajdywaniu przyjemności w działaniu samym w sobie. Właściwie to nic skomplikowanego. Zacznij od wizji i planu, a potem koncentruj się na samym procesie i każdym kolejnym kroku. Może okaże się, że po prostu fajnie jest to robić.
http://pozaschematy.pl/2012/09/02/jak-si...lasny-cel/