04 Sty 2023, Śro 10:02, PID: 865046
(03 Sty 2023, Wto 21:00)BlankAvatar napisał(a): Kolejny problem, to jak bardzo wyobrażenie idealnego JA odbiega od JA realnego (im bardziej tym trudniejsza sytuacja się robi i duże rozbieżności są raczej źródłem patologii np. jeśli jakiś mężczyzna 1,6m uważa, że męskim można być jak się ma powyżej 1,8m, to dostajemy problem nierozwiązywalny). Trudno to jakoś mądrze podsumować, bo nie powiem komuś "weź słuchaj się swoich stereotypów" , bo mogą przecież być ujowe (zakładając że umiem ocenić, co jest dla kogoś dobre).
Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź! : )
O, to ja mam ten sam lub podobny problem tzn. myślę, żeby moje wyobrażenie o sobie było zgodne z moim JA realnym, musiałabym być w innym ciele. Kolejnym moim problemem jest niezgodność moich wyobrażeń o pewnych zjawiskach kulturowych z tym, co niby wyobraża sobie większość. Ostatnio miałam taką sytuację w sklepie odzieżowym, że spodobały mi się pewne buty i chciałam je przymierzyć, ale druga osoba stwierdziła, że mimo iż podobają mi się one i uważałabym się w nich za dorosłą i kobiecą, to inni ludzie by prawdopodobnie mnie za taką nie postrzegali. No i tu jest pies pogrzebany, bo z jednej strony chce zaznaczyć swoją obecność (czyli chcę się ubierać zgodnie ze swoimi przekonaniami o czymś), a z drugiej strony chcę też, żeby inni mnie w jakiś sposób postrzegali, bo to też jest bolączką mojego życia. I mam teraz takie myśli, że musiałabym w dużym stopniu postępować wbrew temu, jaka jestem (ergo poświęcić samą siebie), żeby "zjeść ciastko". Kolejnym problemem jest to, że nie mam świadomości, jak tak naprawdę wyglądam i co na mnie pasuje, co dodatkowo utrudnia sprawę i generuje dodatkowy ból.
Czy da się to w jakiś sposób realnie leczyć albo zmienić? Czy to w ogóle jest kwestia, która nadaje się do leczenia? Bo mam wrażenie, że to trochę jak uczenie jaskiniowca, jak żyć w cywilizowanym świecie, w którym ludzie mają już wdrukowane w swoją psychikę pewne odruchowe myśli, więc ich tak rzeczywistość nie boli, ale mogę się mylić. xp
Cytat:Kolejny akapit niestety bez płynnego przejścia, ale dalej w temacie czynników. Środowisko! W różnych środowiskach funkcjonują różne stereotypy i trzeba by sobie zadać pytanie czy mogę zmienić środowisko, które mnie nie akceptuje? Nie mówię tutaj zaraz o totalnej zmianie, ale choćby o uzyskaniu dostępu do takiego, gdzie akceptacji zaznam. A co jeśli dany stereotyp jest częścią kultury danego kraju? Anyway, podpowiedź tutaj byłaby taka, że trzeba szukać złotego środka (dostosowywać się, ale i szukać grupy ludzi, którzy są podobni/akceptujący [znowu zakładając, że dany stereotyp jest OK]).A jeśli się okaże, że nie pasuje się do żadnego środowiska? Co wtedy? Czy zawsze trzeba się zmieniać, by gdzieś pasować?
Ostatni akapit jest o tym, że to były pierwsze czynniki jakie przyszły mi do głowy.
(03 Sty 2023, Wto 22:02)Roztoczanka napisał(a): Daje mi to to że nie przejmuję się opinią innych na temat wyglądu, czy zachowania który innym się wydaje że nie pasuje mi jako kobiecie. Nie przyjmuję tego do wiadomości. Bo nigdy nie wiadomo czemu nie miałam z tym problemu. Nie czuję się wtedy z tym źle.Ja w przeszłości potrafiłam oberwać za to i być wykluczana z różnych grup za to, więc mi raczej na tym zależy. Możliwe, że Tobie to albo nie przeszkadzało, albo inni nie uważali, że należy Cię za to "ukarać" w taki sposób jak mnie.
Ale np. jak ktoś komentuje moje zachowanie jako osoby nieśmiałej, fobika, znerwicowanej czy czegoś nie umiem to często mam z tym problem. Nad tym akurat muszę pracować. Tamto daje mi to żeby się nie czuć jak przy tych drugich komentarzach.
Mi też przeszkadzają te komentarze o mojej fobii społecznej itp., ale u mnie to tak jakby naczynia powiązane i jeśli uda mi się coś zdziałać pod kątem mojego poczucia kobiecości, to myślę, że moja fobia społeczna zmniejszy się. Może u Ciebie lęki i nerwy wynikają z jakichś nierozwiązanych konfliktów lub z czegoś, czego nie jesteś świadoma?