24 Lis 2009, Wto 23:30, PID: 187082
Embody dzieki za rozbudowaną wypowiedź - to co zostało napisane dość dobrze oddaje sytuacje i daje dużo dobrych wskazówek.
Przyznam, iż zaskoczyło mnie to stwierdzenie aby danego wyjścia nie przedstawiać fobikowi jako "wyzwania".
Prawdę mówiąc jakbym wiedziała, że dana osoba chce walczyć z fobią to tą propozycje wyjścia przedstawiłabym jej jako wyzwanie. Szczególnie, że jeśli inne argumenty nie przekonują, zachęty nie pomagają to wydawałoby mi się, że tylko odniesienie się do ambicji, sprowokowanie może dać jakieś rezultaty.
Nie pomyslałam, że mysl o "wyzwaniu" może wzmocnić lęk. A dlatego tak nie pomyslałam bo zwyczajnie nie przyszło mi do głowy, że fobik tą sytuację będzie analizował w kontekście porażki.
Fobicy są według mnie dziwini, bo nie rozumiem dlaczego tak bardzo obchodzi Was co pomyslą inni. Przecież to normalne, że nie wszyscy muszą was lubić i nie wszytskim musiecie się podobać - ale to nie koniec świata. Ważne jest to, że zawsze są, znajdą się ludzie, którzy was polubią, będą dobrze postrzegać. Przecież Wy też nie wszytskich ludzi lubicie. To normalne, że zadajemy się z tymi osobami które budzą w nas jakomś sypmatię, zainteresowanie. I ważne jest aby Ci ludzie, którzy są nam ważni dobrze o nas myśleli, a nie cały świat.
Dziwne jest też to, że jesteście wobec siebie jacyś strasznie wymagający. To na co Wy zwracacie uwagę większość w ogóle nie zauważa. Piszecie tu o sobie w taki sposób jakbyście zawsze postrzegali sami siebie jako gorszych. Jakbyście sami siebie nie akceptowali, dlatego trudno wam uwierzyć, że inni mogą Was akceptować. I wstydzicie się np. swojego zdenerwowana. To, że ktoś się wstydzi, boi, okazuje zdenerwowanie nie oznacza, że musi być zły. To nie powód aby kogoś nie lubić. Swoim dziwnym postzreganiem utrudniacie sobie życie. Zapominacie o tym, że ludzie, których się boicie też mają emocje, też się przejmują, też są wrażliwi i też chcą być kochani.
Przyznam, iż zaskoczyło mnie to stwierdzenie aby danego wyjścia nie przedstawiać fobikowi jako "wyzwania".
Prawdę mówiąc jakbym wiedziała, że dana osoba chce walczyć z fobią to tą propozycje wyjścia przedstawiłabym jej jako wyzwanie. Szczególnie, że jeśli inne argumenty nie przekonują, zachęty nie pomagają to wydawałoby mi się, że tylko odniesienie się do ambicji, sprowokowanie może dać jakieś rezultaty.
Nie pomyslałam, że mysl o "wyzwaniu" może wzmocnić lęk. A dlatego tak nie pomyslałam bo zwyczajnie nie przyszło mi do głowy, że fobik tą sytuację będzie analizował w kontekście porażki.
Fobicy są według mnie dziwini, bo nie rozumiem dlaczego tak bardzo obchodzi Was co pomyslą inni. Przecież to normalne, że nie wszyscy muszą was lubić i nie wszytskim musiecie się podobać - ale to nie koniec świata. Ważne jest to, że zawsze są, znajdą się ludzie, którzy was polubią, będą dobrze postrzegać. Przecież Wy też nie wszytskich ludzi lubicie. To normalne, że zadajemy się z tymi osobami które budzą w nas jakomś sypmatię, zainteresowanie. I ważne jest aby Ci ludzie, którzy są nam ważni dobrze o nas myśleli, a nie cały świat.
Dziwne jest też to, że jesteście wobec siebie jacyś strasznie wymagający. To na co Wy zwracacie uwagę większość w ogóle nie zauważa. Piszecie tu o sobie w taki sposób jakbyście zawsze postrzegali sami siebie jako gorszych. Jakbyście sami siebie nie akceptowali, dlatego trudno wam uwierzyć, że inni mogą Was akceptować. I wstydzicie się np. swojego zdenerwowana. To, że ktoś się wstydzi, boi, okazuje zdenerwowanie nie oznacza, że musi być zły. To nie powód aby kogoś nie lubić. Swoim dziwnym postzreganiem utrudniacie sobie życie. Zapominacie o tym, że ludzie, których się boicie też mają emocje, też się przejmują, też są wrażliwi i też chcą być kochani.