09 Lip 2008, Śro 10:17, PID: 41929
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09 Lip 2008, Śro 15:00 przez emmii.)
Witam wszystkich choć to nie miejsce na powitanie. Ja podejrzewam u siebie też fobię...podejrzewam hehe na 100% coś jest ze mną nie tak. Generalnie mój problem polega na tym, że strasznie to ukrywam (cuż za nowośc...) a bym chciała, żeby inni nie zmuszali mnie do pewnych zachowań. Np mój chłopak do częstych kontaktów z jego rodziną (urodziny imieniny stu tysięcy krewnych). I właśnie mam z nim jeszcze taki problem że on jest osobą za+ gadatliwą i śmiałą. I na wszelkich spotkaniach nie daje dojść do głosu innym. Bo u mnie w domu to nie utrzymywaliśmi takich zażyłych kontaktów z nikim. Tylko paru znajomych i się tak nie odwiedzaliśmy. A mój chłopak ma baaardzo dużo znajomych i niektórych szczerze lubię Ale nie dla mnie takie kontaktowe życie Ale wrócę do sedna. Czasami mam wrażenie, że gdyby nie te duże "spotkania" czyli sytuacje gdzie jest duże grono ludzi (nie wyobrażam sobie ślubu) np urodziny itp to nie byłoby sytuacji którymi bym się przejmowała na zaś. Po prostu byłoby ok bo nie stresowałabym się. W małym gronie jeszcze daję radę. Z takich objawów które mnie najbardziej denerwują to trzęsące się ręce, dziwny wyraz twarzy i głos. I po prostu boję się tego jak diabli. Więc najchętniej unikałabym dużych imprez i problem z głowy (no prawie hehe....) Czasami jak czytam to forum to sobię myśle, że jednak nie jest ze mną tak zle. Pracowałam parę dobrych lat na poczcie, byłam kierowniczką, kłóciłam się czasami i po prostu się normalnie stresowałam. Postanowiłam zmienic pracę, chodziłam na rozmowy (wiadomo ze mnie to stresowało) mam nową pracę (mniej stresową) . Mam swoich znajomych (nie chłopaka znajomych) i poznaję nowych (przez tych co mam). Chodzę na koncerty, piję piwko w kawiarenkach, chodzę do kina, na spacery. Ale własnie niedługo robię urodziny (moje i chłopaka) Nie jestem w stanie przewidzieć ile bedzie osób ale najmniej 15 (rodzice, rodzenstwo kuzyni - ogólnie patologia.... Muszę przygotować jedzenie itp. Już tym się strasznie martwię. Cały czas o tym myślę - co i jak bedzie, i jak wszystko wypadnie, jak się będę czuła Ja. Najgorszy jest moment dzwonka do drzwi. Mam miekie nogi. Mysle tylko o tym żeby mi się ręce nie trzęsły i zeby po mnie nie było widać że się strasznie stresuję (to takie dziwne) Oni są wszyscy wyluzowani a ja taka zestresowana. Jak już wypiję to jest fajnie. Ale sa momenty nie do zniesienia. Np jak spiewają sto lat to mam ochotę zapaśc się pod ziemię. Nie będę sie pytać czy to fobia. Robiłam test - nie jest ok cos ok 75. Nie jest jeszcze strasznie, normalnie funkcjonuję, wiekszosć osób nie widzi nic dziwnego (czasami ze się szybko peszę) ale nie wiedzą co czuję w środku. I tylko boję się zeby mi się to nie rozwinęło (mam 29 lat) . Pozdrawaim wszystkich. milena