13 Paź 2010, Śro 21:18, PID: 225501
Nie wiem co mam napisać. Przeżywam to samo.
Jestem teraz w Poznaniu. Wszyscy mówią, że to ważny krok. Tylko że to nie jest moja świadoma i odpowiedzialna decyzja. To chyba kolejna ucieczka. Albo poddanie się presji, konieczności.
Ja się bardzo często boję, że mnie zwolnią przez ten brak towarzyskości. I chociaż w pracy robię wydaje mi się dużo, czasami więcej niż pozostali. Sprzedaję podobnie jak reszta, nie zdarzyło mi się jeszcze popełnić jakiegoś poważnego błędu. To ciągle towarzyszy mi uczucie niedopasowania, inności. I że inni to widzą, że nie chcą mnie tam. Że nie wywalą mnie z litości, a tak naprawdę do niczego się nie nadaje.
Soulija, z szefami też nie rozmawiam. Najgorsze są jakieś luźne rozmowy, które prowadzą między innymi pracownikami. Ja zawsze z boku. Mam wrażenie, że przez to że tego nie potrafię mnie zwolnią. Cały czas boję się, że mnie wywalą. To z pracy, to ze stancji.
Mam czasem ochotę, żeby się spytać, czy naprawdę jestem taki kiepski. Ale udaję kamień. Mam nadzieję, że może wtedy coś by się zmieniło, gdybym się otworzył. Ale z drugiej strony okropnie boję się, że zostanę wyśmiany, i przez to że tak się czuję zostanę od razu wywalony, odrzucony, bo tacy ludzie nie nadają się do takiej pracy jak ta.
Biorę nowe leki i mam nadzieję, że będzie lepiej. Chore jest to, że boję się też tego, że będzie lepiej. Że jak już będzie lepiej, to terapia będzie nie skuteczna. Ale chyba lepiej jest się czuć ok, i coś robić, niż czuć się okropnie i w tym tkwić, jakbym był do tego strasznie przywiązany i nie chciał opuścić tego stanu.
Jestem teraz w Poznaniu. Wszyscy mówią, że to ważny krok. Tylko że to nie jest moja świadoma i odpowiedzialna decyzja. To chyba kolejna ucieczka. Albo poddanie się presji, konieczności.
Ja się bardzo często boję, że mnie zwolnią przez ten brak towarzyskości. I chociaż w pracy robię wydaje mi się dużo, czasami więcej niż pozostali. Sprzedaję podobnie jak reszta, nie zdarzyło mi się jeszcze popełnić jakiegoś poważnego błędu. To ciągle towarzyszy mi uczucie niedopasowania, inności. I że inni to widzą, że nie chcą mnie tam. Że nie wywalą mnie z litości, a tak naprawdę do niczego się nie nadaje.
Soulija, z szefami też nie rozmawiam. Najgorsze są jakieś luźne rozmowy, które prowadzą między innymi pracownikami. Ja zawsze z boku. Mam wrażenie, że przez to że tego nie potrafię mnie zwolnią. Cały czas boję się, że mnie wywalą. To z pracy, to ze stancji.
Mam czasem ochotę, żeby się spytać, czy naprawdę jestem taki kiepski. Ale udaję kamień. Mam nadzieję, że może wtedy coś by się zmieniło, gdybym się otworzył. Ale z drugiej strony okropnie boję się, że zostanę wyśmiany, i przez to że tak się czuję zostanę od razu wywalony, odrzucony, bo tacy ludzie nie nadają się do takiej pracy jak ta.
Biorę nowe leki i mam nadzieję, że będzie lepiej. Chore jest to, że boję się też tego, że będzie lepiej. Że jak już będzie lepiej, to terapia będzie nie skuteczna. Ale chyba lepiej jest się czuć ok, i coś robić, niż czuć się okropnie i w tym tkwić, jakbym był do tego strasznie przywiązany i nie chciał opuścić tego stanu.